"Znowu się zgubiłam."
Odłączyłam się od swojej watahy i zabłądziłam w jakimś nieznanym mi
lesie. Próbowałam znaleźć wyjście z niego. Wyłam, w próbie porozumienia
się z moimi towarzyszami. Na marne.
"Dziwne."
Jeszcze przed chwilą wydawało mi się, że widzę sosny z zieloną koroną.
Teraz otaczały mnie drzewa kwitnącej wiśni, pachniały tak słodko. Reszta
otoczenia również się zmieniła. W końcu wyszłam z różowego lasu. Przede
mną widniał teraz most nad rzeką.
"Gdzie ja jestem?
http://www.roslinki.net/rosliny/czerwony-kwitnaca-drzewa-most-wisnia.jpg
Przeszłam przez dziwny most i brnęłam dalej przed siebie. Miałam dziwne
przeczucia co do tego miejsca. Było już ciemno i kompletnie nie
wiedziałam co robić.
- Ej!!! Jest tu kto?!! -krzyknęłam.
Za drzewa wyłonił się biały królik.
-o boże ale się wystraszyłam - to nie ma sensu nigdy nie odnajdę drogi do domu, zasmuciłam się.
"no zaraz zraz przecież jestem wilkiem i mam dobry węch" Zaczęłam szukać
tropu, "jest!" szybko pobiegłam w jego kierunku. Pierwszy widok jaki
zobaczyłam to moja mama pytająca się Karasela czy nigdzie mnie nie
widział. Wyleciałam z krzaków jak głupia i przytuliłam się do mamy.
-Kayn!!! - Carla krzyknęła wzruszona
-strasznie się bałam mamo
-no już dobrze - Zanim zauważyłam był wieczór i musiałam się kłaść spać "ahh to był wspaniały dzień"
<oczywiście jak ktoś chce może odpisać >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz