poniedziałek, 25 lutego 2013

Od Quixy

 Moja wataha miejscowiła się w świetlistym lesie, tuż przy mocznej gocie, gdzie często chodziłam. Moi rodzice to chyba byli najlepsi rodzice na świecie, aż do czasu kryzysu. W tedy wszystko się zmieniło, las zaczął wymierać, a jedynym miejscem gdzie wszystko było dobrze to grota ciemności. Nikt nie wiedział czemu wszystko się wali. Któregoś ranka gdy wyszłam z gorty ciemności zauważyłam, że wszystkie wilki patrzą w niebo, też spojrzałam i zauwarzyłam smoka wielkiego jak cały nasz teren, byłam wystraszona chciałam uciekać, ale byłam sparaliżowana.
- Quixa! Uciekaj!- Mama do mnie krzyczała lecz ja nie mogłam się ruszyć, to było straszne.
- Ale ja nie mogę!- podbiegł do mnie Azar.
- Ja ci pomogę- popchnął mnie, przewróciłam się, ale przynajmniej mogłam się ruszać.
- Azar mam prośbę opiekój się moją córką, wiem jak ją lubisz dlatego cię o to proszę.
- Bez wachania oddam za nią nawet życie, przyjmuje rozkaz.
- Idźcie i nigdy nie wracajcie.
- Ale mamo! Ja cię nie zostawię.
- Bez dyskusji.
   Razem z Azar'em uciekliśmy w stronę lasu krzyku gdy nagle usłyszeliśmy potworny hałas, odwróciłam się i zobaczyłam moich rodziców jak leżą bez ruchu, zaczęłam płakać nie mogłam uwieżyć, że moja mama najlepsza z wojowników nie żyje. Azar próbował mnie pocieszyć, ale to nic nie dało. Gdy się uspokoiłam poszliśmy dalej. Nagle zaczęło padać, szukaliśmy schronienia. Miałam 1.11 inaczej mówiąc minęły 3 miesiące od kiedy zdarzyła się ta tragedia. Azar wydoroślał był bardzo przystojnym wilkiem który był odemnie o dwa miesiące starszy. Żyło nam się dobrze. Często szaleliśmy wiele samotnych wilków parzyło na nas krzywo, ale co z tego. Pewnego dnia gdy skakaliśmy z wodospadu zauważyliśmy jakiegoś wilka. Spojrzał na nas i tylko się uśmiechnął.Skoczyłam i podeszłam do wilka.
- Cześć! Jestem Quixa, a ty?
- Hej, jestem Kajlam, szukam przyjaciółki, czerwone futro słuchawki na szyi. Nie wiedziałaś?
- Nie, nie widziałam jej. Azar! Widziałeś czerwoną wilczycę ze słuchawkami na szyi!?- krzyczałam do nie go w górę. Skoczył zrobił salto i wylądował tuż prz mnie.
- Nie, nie wiedziałem a co?
- On się pytał mnie, ale nie widziałam takiej wilczycy, ogółem rzadko kogoś spotykamy.
- Jeszcze się z tobą nie witałem jestem Kajlam. - podał łapę Azarowi, ale on się jeszcze nikomu nie dał dotknąć tylko mi i to rzadko, lecz tym razem było inaczej.
- Witaj, jestem Azar obrońca i najlepszy przyjaciel Quixy.
- Taa... może zmienimy temat, gdzie twoja wataha?
- Nie mam szukam nowej.
- Ja też, Azar w sumie też, razem ze mną.
- No to może poszukamy razem/
- Może... W skali od 1 do 10 jak bardzo jesteś szalony???
- Eeeee... Na 6, a co? - uśmiechnął się przez chwile myślałam, że mu się podobam, ale szybko mi to przeszło, ponieważ ja w sercu już kogoś miałam i miałam nadzieje, że ta osoba też.
- To nie najgorzej, robi się późno czas wracać.
- A dokąd?
- Do domu.
-Czyli??
- Jaki ty jesteś mało kumaty Quixa ma na myśli jaskinię w której mieszkamy od dłuższego czasu. 
- Aaaa... Teraz kapuje, mogę z wami?
- No jasne.
  I tak zyskałam nowego przyjaciela, fakt że Azar stał się bardzo zazdrosny psuł troche nastrój, ale uspokajało go to, że jestem przy nim, często zabierał mnie w środku nocy na jakieś łąki i tym podobne miejsca. Tej nocy zabrał mnie nad jakiś wodospad, był piękny.
- Czemu każdej nocy zabierasz mnie w jakieś miejsce- pierwszy raz odwarzyłam się o to zapytać i czułam się z tym dobrze bo już nie byłoby tajemnicy.
- Bo ja... Ten... no- zaciął sie naprawdę bał się mi tego powiedzieć lecz po chwili- Kocham cię- powiedział przez zęby, ale ja zrozumniałam i byłam bardzo szczęśliwa.
- Ja ciebie też- wtuliłam się w wilka i dalej patrzyłam w wodospad.
- Ty nawet nie wiesz jak mi ulżyło- w tedy mnie pocałował.
  Po woli zaczynało się robić jasno, a że Kajlam szybko wstaje musieliśmy wracać, ale gdy dotarliśmy był już dość późno i Kajlam już nie spał od razu zasypał nas gradem pytań.
- Gdzie byliście? Co robiliście? Czemu was nie było? Jak wcześnie wstaliście? Upolowaliście coś? Co dzisiaj robimy? Czy przejdziwemy się do lasu? Pójdziemy szukać nowej watahy, czy zakładamy własną? I jeszcze jedno pytanie. czy wy mnie w ogóle lubicie?
- Matko droga Kajlam, kiedy wymyśliłeś te pytania? Ja nawet nie wiem ja mam na to odpowiedzieć.
- Tak jakoś, mam nadzieje, że na wszystkie usłyszę odpowiedz, od ciebie Azar.
- czemu ode mnie A nie od Quixy?
- Ej!
- Sorry, ja odpowiem. Więc byliśmy na spacerze, gadaliśmy, nie było nas bo się nudziliśmy, wstaliśmy o świcie, nic nie upolowaliśmy, nie wiem co dziś robimy, możemy się przejść do lasu, raczej znajdziemy sobie watahę, lubimy cię i to bardzo, no ja mniej niż Quixa, ale nie to, że coś do ciebie mam.- Azar wyglądał na trochę pod denerwowanego więc podeszłam bliżej na wszelki wypadek z nim nigdy nic nie wiadomo.
- No to co my tu jeszcze robimy szukajmy tej watahy.
- Kajlam poznaliśmy się miesiąc temu, daj nam się lepiej poznać i wtedy będziemy tak gadać- Azar stawał się coraz bardziej agresywny, bałam się, że dojdze do kłótni.
  Wraz z Azar'em próbowaliśmy jakoś uciec i zostawić Kajlama jest fajny, ale i drażniący. Lecz któregoś dnia wydarzyło się coś co moim zdaniem zdarzyć się nie powinno. Gdy wstałam obok mnie był tylko Kajlam.
- Gdzie jest Azar?
- Nie wiem.
- Mów prawdę!- byłam zła na niego bo to nie możliwe żeby Azar mnie zostawił, z reszyą przysięgał mojej mamie, że mnie nie zostawi.
- Dobra poszedł na spacer jakąś godzine temu, jak chcesz możemy go poszukać.
-No to chodź.
  Szliśmy dłuższy czas ale go nie było i nikt go nie widział. Minął miesiąc, a ja i Kajlam zaczeliśmy szukać nowej watahy. Szukaliśmy i szukaliśmy, aż któregoś razu gdy spacerowaliśmy Kajlam zaczął krzyczeć czyjeś imie jak opazony.
- Haru!! Haru!!
- Kto to Haru?- nie dostałam odpowiedzi on zaczął biec, a ja za nim.
- Kajlam, zaczekaj!- Byłam już zdyszana, postanowiłam pobiec z prędkością światła i zagrodzić mu drogę.- Mów kto to Haru!?- Byłam już wściekła.
- To mój brat i tu biegnie- odwróciłam się i zobaczyłam na wpół szczęśliwego i wściekłago wilka, odsunąłam się, a on wpadł na Kajalama. - Barcie! Co tu robisz.
- Mieszkam, a ty i kim ona jest?
- Jestem Quixa. Pozwól, że zapytam czy tu jest jakaś wataha?
- Tak i ja do niej należe, chodzicie zaprowadzę was do Alphy.- zaprowadził nas do jakiejś groty i zaczął wołać. - Colet! Jesteś tu?
- Jestem Haru, co się stało?- zobaczyłam piękną wilczycę ze skrzydłami zazdrościłam jej.
- To mój brat Kajlam i jego przyjaciółka, jak ci było?
- Jestem Quixa, mogę dołączyć?
- Jasne ty i Kajlam jesteście już nowymi członkami.
- Dziękuję.
- Haru zaprowadź ich do wolnych jakiń przyjdź gdy bedą czegoś potrzebować.
- Dobrze.
   Haru odprowadził mnie do dośc dużej jaskini, szybko się rozgościłam i zaklimatyzowałam w tej watasze, i nawet zaprzyjaźniłam się z Haru. Ta wataha to druga najlepsza rzecz, która przytrafiła mi się w życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz