Razem
z "partnerem" poszliśmy do alfy. Czas było wziąć ślub. Nie chcieliśmy
tak tego rozgłaszać więc Colet powiedziała, że możemy mieć PRYWATNY ŚLUB
-Nie będzie gości ani wesela, na pewno nie chcecie normalnego? -NA PEWNO!!! -No cóż.... - widać było, że głęboko się zastanawia. Chciała coś powiedzieć ale nie powiedziała. Wahała się. W końcu zrezygnowana stwierdziła: -No dobrze jak tak sie upieracie [wtrąciła jeszcze "osły mozolne" bo jesteśmy z nią na "ty"] to proszę was bardzo. Dzieciaki mogą być druchnami, a ty Cindy - wycelowała palcem we mnie - musisz zmienić wygląd. Pamiętaj czas goni. - Dumnie wypinając pierś do przodu wyszła. Razem z Azarem wybuchnęliśmy salwą śmiechu. Zrozumieliśmy, że w tej watasze wszystkie święta zwykle obchodzi się razem. A ślub odbędzie się dnia... |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz