Nazywam się Kiba, urodziłem się w małej jaskini. Pierwsze co poczułem to
ciepły uścisk rodziców, no ale nie będę państwa zanudzać moim
dzieciństwem
Tak... od kąt dostałem się do tej watahy, moje myśli cały czas
skierowane są tylko i wyłącznie na pewnej wilczycy. Colet, jest dla mnie
wcieleniem anioła. Poznałem ją gdy ukrywałem się na terenie jej watahy
ze strachu, ona jednak mi pomogła, pocieszyła mnie i uratowała...
Określił bym ją jednym słowem - NIESAMOWITA
no i oczywiście przepiękna. Zakochałem się po uszy,ale.. co z tego jeśli
nie zwracała na mnie uwagi, albo.. mi się wydaje, kto wie?
Nie mogę powiedzieć, że jestem brzydki lub coś ale się trochę
popisywałem by zwrócić jej uwagę. "dość tego" - pomyślałem "muszę do
niej zagadać, w końcu, kiedy mi pozwoliła dojść do watahy było podobnie"
Ruszyłem wolnym i równym krokiem w stronę jej jaskini, gdy byłem już
kilka metrów od jej jaskini zatkało mnie, również nie mogłem się ruszyć.
Stałem tak przez kilka minut aż nagle wilczyca sama wyszła
-O Witaj Kiba - Kiedy wychodziła powiew wiatru przepięknie ruszył jej niebiańsko piękną sierśc
-W-witaj
<Alpho? proszę byś odpisała.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz