sobota, 23 sierpnia 2014

Od Lost Angel

Rozłożyłam skrzydła między promienie słońca i wzbiłam się w jego stronę. Zwężyłam źrenice i machnęłam skrzydłami mocniej, dzięki temu przyśpieszyłam. Nagle ten huk. Zdziwił mnie i dochodził jakby obok mnie, lecz tam nikogo nie było. Nikogo, ale COŚ leciało, to coś, to była sieć... Ominęłam ją i zawróciłam podnosząc brzuch do góry. Wolałam nie podlatywać tam, nie mogłam nic znaleźć, wyczytać myśli, o co tu chodzi??? Stanęłam na ziemi, a ona zaczęła się trząść i pękać. Próbowałam odlecieć, ale moje skrzydła, gdy tylko je uniosłam, przebiły strzały. Wyjęłam jedną i uleczyłam skrzydło i wtedy ktoś na mnie skoczył i wtedy... wtedy się obudziłam z przeraźliwym krzykiem.
Byłam w lesie, bolała mnie głowa. Z lasu pojawił się łeb...

(Ktoś dokończy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz