niedziela, 3 sierpnia 2014

Od Dhirena C.D Rani

Siedziałem w jaskini i się nudziłem. Co by tu porobić? Ach, tak. Siedzieć, bawić się lodem, spać i jeść resztki jedzenia. Totalna żenada! Spojrzałem za siebie. Nadia, Gergolio i Kim nadal spali. Westchnąłem. Przywołałem swojego orła i poprosiłem aby zmienił się w wilka i pilnował jaskini. Powiedziałem mu że idę zapolować świeżę mięso. Ale skłamałem. Nudziło mi się strasznie. A więc, dlaczego wcześniej nie poszedłem? Fakt, większość czasu kiedy Nadia się budzi ja śpię. Dlaczego? Martwię się. Niepokoję się. Już od tygodnia męczą mnie koszmary z dnia zamachu. Czyżby zamachowcy byli blisko? A może przyszli po 'coś'? Zadręczałem się tysiącami pytań. W jednej chwili ( która przyszła nagle) zatęskniłem za bratem, Kishanem. Jednak ta chwila minęła szybko, gdyż brat był przeciwnym żywiołem niż ja. Serce mi mówiło, żebym nie zwracał na to uwagi. Ale jak mogłem go lubić kiedy jako piąty z rodu jest wilkiem ognia? Na dodatek nie jest pełnej krwi. Jest jeszcze wilkiem trucizn itp. W końcu postanowiłem coś zapolować. Zamknąłem oczy i wyzwoliłem trochę swojej mocy aby powietrze zrobiło się zimniejsze. Powiedziałem:
- Do jeleni- i wiedziałem którędy iść. Droga była wyznaczona lekkim śniegiem, a gdy stawiałem łapy śnieg się topił i wchłaniał w ziemię. Stąpałem ostrożnie, tak, żeby ziemia nie trzeszczała. Westchnąłem i powęszyłem. Poczułem innego wilka. Warknąłem cicho. Zacząłem truchtać, ale truchtanie zmieniło się w szybki galop, gdy zdałem sobie sprawę że ten wilk także poluje. Gdy dotarłem i się przyczaiłem, miałem wyskoczyć gdy jakaś wadera mi przed nosem wyskoczyłam i zabrała się za małego jelonka. Wściekłym, lodowatym i agresywnym tonem krzyknąłem:
-Wiesz co!?- po 2 sekundach znów się darłem- ja tu poluję i wyczerpałem dużo sił żeby znaleźć tu jakieś stado a ty zabijasz małego osobnika i także płoszysz stado! Teraz przez 5 godzin będę musiał znaleźć sobie inną zdobycz! Następnym razem upewnij się że nie ma innych wilków w pobliżu!- gdy już się rozdarłem, dyszałem ze złości. Wadera najwyraźniej zaczęła się mnie bać, ponieważ zbladła i cichutkim głosem głosem powiedziała
- Przepraszam...- prychnąłem tylko i poprosiłem telepatycznie orła o raport. Na ziemi ukazały się słowa w języku człowieka. 'Kiedy w końcu nauczy się języka wilczego, jeśli chodzi o pisanie..". Zmieniłem się w człowieka, kucnąłem i przeczytałem na głos:
- Wszystko jest w porządku. Nie widać żadnego niebezpieczeństwa, dlatego zmieniłem się orła i szybuję nad jaskinią. Gergolio siedzi i obserwuje brykająca Kim, Nadia siedzi i się wszystkiemu przygląda. Mam nadzieję że wszystko dobrze. - uśmiechnąłem się lekko i wyglądałem przyjaźnie, jednak byłem świadomy, tego że ta wadera się na mnie gapi. Po chwili warknąłem ostro i lodowatym tonem odparłem:
- Czego się gapisz?

( Rani? Cóż, muszę nadrobić duże zaległości, a to porada gdy będziesz odpisywać: Ren traktuje cię trochę jak wroga więc uwzględnij to ;) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz