Spacerowałem przy wodospadzie gdy spotkałem alfę watahy-
Colet.Była piękna jednym słowem podobała mi się!
-O! Cześć Silver, co u ciebie?
-Dobrze, a u ciebie wszystko gra?
-Tak.
Nagle nastąpiła niezręczna cisza, ale ja ją przerwałem:
-Może się przejdziemy?
-Okej.
Poszliśmy nad jezioro miłości a wyglądało ono tak:
-Lubię jego kształt-Powiedziałem do Colet
A ona odpowiedziała mi wpychając mnie do wody
-Ej to było nie fair!-Powiedziałem śmiejąc się i pociągnąłem ją za łapę do wody.
-A masz!-Powiedziała chlapiąc mnie wodą.
I na chlapaniu zleciało nam pół godziny.
A potem wyszliśmy z wody i ewidentnie widziałem, że Colet było zimno
więc przytuliłem ją, bo wiedziałem, że moje futro jest ciepłe.
-Masz.-Powiedziałem dając jej to:
-Co to?
-Naszyjnik, który znalazłem w jeziorze.
A ona założyła go na szyję.
-Dziękuję bardzo ładny.Ale chodźmy już bo się ściemnia.
I poszliśmy do swoich jaskiń, ale gdy byliśmy przy jaskini Colet powiedziałem:
-Colet?
-Tak, Silver?
-Czy możemy się jutro spotkać?
<Colet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz