Już chciałam wejść do jaskini, gdy Silver zawołał jeszcze za mną:
- Czy możemy się jutro spotkać? - Zarumieniłam się. Szybko przekalkulowałam plany na wtorek. Miałam parę spraw, ale może Luna zgodzi się mnie wyręczyć?
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się - I wiesz co? Jesteś cudownym basiorem. - odwróciłam się i powoli weszłam do jaskini. próbowałam się opanować, ale serce waliło mi jak oszalałe. Przez okienko dostrzegłam jak się oddala. W te pędy pobiegłam do siostry.
- Luna, dasz radę jutro wyręczyć mnie w obowiązkach? - zapytałam
- Jutro? Jutro... nie mogę... gdyby to był inny dzień, to może tak. - Zaczęła się jąkać.
- Czy o czymś nie wiem? Luna co się dzieje? - Widziałam, że coś nie tak.
- Dobrze, powiem ci. Idę jutro oprowadzić Cupidyn po watasze.
- Och, nie ma problemu! Możesz przecież zrobić to wieczorem - Uśmiechnęłam się myśląc, że sprawa załatwiona.
- Wieczorem, idę na spacer z kim innym.
- Z kim?
- Z Angelem. - szepnęła i oblała się pąsem. Kiwnęłam głową zrozumiale, no nic będę musiała odwołać spacer, przecież nie zaniedbam obowiązków. Wychodziłam smutna.
- Czy chciałaś jutro zrobić coś ważnego? - zapytała podbiegając do mnie jeszcze Luna.
- Byłam umówiona z Silverem, tak chciałam go lepiej poznać. - Luna zmarszczyła nosek
- Wiesz, poproszę Carlę, aby jutro zajęła się watahą, a my robimy sobie wolne!
We wtorkowe popołudnie pod moją jaskinię przybiegł Silver. Był elegancki i uśmiechał się do mnie.
- Gdzie zaplanowałeś się przejść? - zapytałam
- Zobaczysz. - uśmiechnął się tajemniczo i poprowadził w stronę zachodniego cypla, w stronę rozległego oceanu Kasjopei...
- Niespodzianka?
- Tak można to ująć.
- Miła?
- Sama to ocenisz. - roześmiał się. W czasie drogi dużo rozmawialiśmy.
- Silver, opowiedz mi proszę coś o sobie. - Zapytałam wreszcie
< Silver? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz