sobota, 27 września 2014

Od Nadii C.D Estel

Bawiąc się z dziećmi nagle zobaczyłam zakrwawionego wilka.
~ Szybko do jaskini! ~ powiedziałam im i podbiegłam do Basiora
Krew się wręcz lała z jego rany. Patrzył na mnie wpół żywym wzrokiem.
~ Wyliżesz się ~ uśmiechnęłam się nieśmiało do niego
Rozejrzałam się za pomocą dostrzegłam tylko drzewa wykrzywione bólem. Gałęzie przypominały sięgające ku niemu ramiona. Potrząsnęłam głową i spojrzałam na wilka. Położyłam na jego ranie rękę. Basior syknął i zemdlał z bólu. Zaczęłam leczenie, w okół moich łap pojawiła się zielona poświata. Krwawienie trochę ustąpiło, nabrałam powietrza i wypuściłam je z płuc prosto na ranę, by ukoić ból. Starałam się podnieść wilka, był na tyle niedożywiony, że dałam rade to zrobić. Zaczęłam iść w stronę mojej jaskini, gdy się tam znalazłam, ułożyłam wilka na posłaniu. Zebrałam potrzebne rośliny które przyłożyłam do rany, by szybciej się goiła. Potem zajęłam się wywarem. Gdy napełniłam nim flakonik, otworzyłam pysk nieznajomego i wlałam kilka kropel.
~ Kim! Gergolio!
Szczeniaki szybko stanęły obok mnie.
~ Tak Mamo? ~ powiedziały lekko przerażone równocześnie
~ Jesteście dość dorośli, by coś upolować, pamiętacie lekcje? ~ zapytałam
Przytaknęli.
~ Złapcie coś i przynieście naszemu gościowi ~ uśmiechnęłam się i przytuliłam jej.
Wybiegły z jaskini.
~ Oh... one tak szybko rosną - powiedziałam sama do siebie i dopiero potem zobaczyłam, że jestem cała we krwi basiora. Podeszłam do miski i zmyłam czerwoną barwę z mojej sierści. Mojego partnera nadal nie ma... Potrząsnęłam głowa by teraz o tym nie myśleć. Usiadłam nad nieznajomym wpatrując się w jego klatkę piersiową, czy oddycha i czekając aż się obudzi.

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz