Usłyszałem jakąś rozmowę,ale nie z naszej watahy.To była rozmowa wilków i innej watahy.Powiedziałem w myślach:
"Podsłuchiwać czy wynieść się z tego miejsca? ... Podsłuchiwać! " i to zrobiłem.Zanim zwymiotowałem usłyszałem to: "Kochanie ... a jakaś bobka powiedziała : Tak ...? samiec powiedział : Jesteśmy już ze sobą tak długo,może postaralimyśmy się o dzieci? " WŁAŚNIE WTEDY ŻYGNĄŁEM. I poszłem do swojej jaskini.Dziwiłem się,że o tej porze nie ma strażników,ale cóż to szczęście się do mnie odzywa. <Kto chcę niech odpisze?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz