wtorek, 29 stycznia 2013

Od Keiry

Jak trafiłam do tej watahy? To dość długa historia.
Dawniej lubiłam wymykać się na samotne wycieczki po lesie w świetle księżyca. Podczas jednej z takich przechadzek spotkałam jego. Był tajemniczy, starszy ode mnie i –nie da się ukryć- naprawdę przystojny. Później co noc wychodziłam , aby się z nim spotkać. Wtedy głównie rozmawialiśmy, ale czasami uczył mnie różnych rzeczy np. jak używać czarnej magii. Przez moje zauroczenie nawet nie zauważyłam, że mój znajomy podejrzanie często pyta o dość poufne dane naszej watahy.
Pewnego dnia, jak zwykle przyszłam do lasu o północy. Drake’a (bo tak miał na imię) nie było. Rozejrzałam się. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić Drake wyskoczył zza drzewa i rzucił się na mnie. Uderzyłam głową o kamień i straciłam przytomność.
Kiedy się obudziłam był już ranek. Z pulsującym bólem głowy wróciłam na teren naszej watahy. Wtedy zrozumiałam, że Drake był szpiegiem wrogiej watahy, która w nocy zaatakowała naszą. Widać było ślady pożaru. Pień jednego drzewa jeszcze się tlił. Na polanie leżało wiele martwych wilków, które znałam. Wśród nich byli moi rodzice. Nigdzie nie widziałam mojego brata, co oznaczało, że pewnie udało mu się przeżyć. Postanowiłam stamtąd uciec. Długo biegłam, a kiedy pomyślałam, że dalej nie dam rady, położyłam się nad wodospadem. Po jakimś czasie zauważyłam, że niedaleko ode mnie stoi biała wilczyca z pięknymi skrzydłami.
-Kim jesteś? –zapytałam, patrząc na nią nieufnie.
-Raczej ja powinnam zadać to pytanie. Jestem Alphą watahy Srebrzystego Nowiu Księżyca, na której terenie jesteś. – odparła, dumnie się prostując.
-Cóż... witaj, Alpho.- powiedziałam i lekko się ukłoniłam. Pomyślałam, że i tak nie mam nic do stracenia. – Mogłabym dołączyć do watahy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz