niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Rachel C.D. Miran

Gdy wadera odleciała patrzyłam na jej jaskinię.
- Wszystko jest przykryte lodem - Szepnełam do siebie.
Wstałam resztkami sił i wyszłam poza jaskinię. Zaczerpnełam świeżego powietrza i wróciłam. Połorzyłam się i zaczełam medytować mówiąc cicho
- Azarath metrion zinthos.
Po chwili wadera która mi pomogła przyleciała z jedzeniem
- Już jestem. - Troche się zdziwiła dlaczego nic nie mówię.
- Ej! Zyjesz?
Wtedy otworzyłam gwałtownie oczy.
- O co chodzi?
- Jedzenie. Chodz.
Wadera podeszła do upolowanej sarny i zaczeła jeść. Podeszłam i popatrzyłam się na nią.
- Co ci się stało?
- Nie ważne tym bardziej dla ciebie. A teraz jedz.
Jak powiedziała tak zrobiłam ale wciąż patrzyłam się na nią. Skończyłam już jeść i poszłam do poprzedniego miejsca gdzie leżałam i zaczełam znów medytować. Miran oderwała się od jedzenia i spytała się:
- Co ty tak wogóle robisz?!
Otworzyłam jedno oko i skierowałam je na nią
- Medytuję. A co?
- No nic ale po co?
- Po to aby moja jażń inaczej moc uspokoiła się. Ja nie jestem zwyczajnym wilkiem. - Powiedziałam poważnym i ozięblym głosem.
- Jak nie jesteś zwyczajnym wilkiem?!
- Tak poprostu.
I dalej medytowałam. Wadera pokręciła głową odeszła od jedzenia i poszła się przejść. Wyszła przed jaskinię i usiadła pod drzewem patrząc się na księżyc.
<Miran?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz