- W sumie to nie obchodzi mnie to co mówisz, na wrogach nie ma podpisów,
czyje są czyje. A ty jesteś po prostu kolejną waderą, która uważa się
na niepokonaną, wielce najmądrzejszą i siejącą strach. A siejesz to ty
najwyżej wredotę. I myślisz, że zyskasz tym jakichkolwiek znajomych? Bo
uważasz, że nikt nie jest lepszy od ciebie, nikt nie jest mądrzejszy?
Tylko nędznie przewracasz oczami i wyzywasz od idiotów, a uwierz, że
gdybyś zobaczyła siebie z mojej perspektywy, też dostrzegłabyś u siebie
idiotyzm. A to, że byłaś w piekle, mam to w nosie, wiele innych wilków
przeżyło wiele gorszych historii, a nie zachowują się... Tak. A uwierz,
że ja się ciebie nie boję i nie mam największego powodu, bo potrafisz
tylko się wywyższać swoimi wielkimi "cechami", a nie porozmawiać,
najwyżej od razu zabierasz się za walkę. Myślę, że moje słowa trafiły do
serca, którego nie masz... - powiedziałem i odwróciłem się, po czym
odszedłem.
"Będzie mnie tu jakaś wadera wielce najlepsza obrażać... Nie ma za grosz
uczuć, i kto by chciał się z nią w ogóle kumplować" - pomyślałem.
Wadera ciągle patrzyła się na mnie tym zimnym wzrokiem, myśląc, że zyska jakikolwiek pretekst, żeby mnie przestraszyć.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz