Czekam, czekam i nic. To sobie jeszcze poczekasz, pod powiedział mi moje
drugie ja. Przyjemny letni wiatr musnął mój pyszczek, rozwiewają przy
tym mają długą sierść. Siedziałem sam przy wodopoju, czekając na moją
siostrę, która znów się gdzieś zapodziała co było do niej niepodobne.
Westchnąłem cicho pod nosem i ze zrezygnowaniem pokręciłem łbem. Co jak
co, ale Ran nigdy nie odstępuje mnie na krok, a tu taka niespodzianka.
Może kogoś już poznała? Albo z kimś zawzięcie rozmawia na temat „Jak
dzisiaj piękna pogoda!”? Szczerze w to wątpię. Prędzej uciekła by na
drzewo, zostawiając za sobą chmarę pyłu i kurzy, razem wziętych. Cała
moja siostra.
-Eh – wstałem zrezygnowany i podszedłem do tafli wody, aby zaspokoić
swoje pragnienie. Zanurzyłem swój pysk w zimniej cieczy, która dawała mi
teraz duże ukojenie, od prażącego słońca. Czułem się jakby ktoś chciał
mnie upiec w piekarniku. Wziąłem kilka łyków, gdy usłyszałem za sobą
nieznany głos.
-Hej!
<<Ktoś dokończy? Ładnie proszę>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz