Był ciepły wieczór. Wkroczyłam do jakiegoś lasu. Najpierw wyglądał na
zwykły las, ale potem robił się coraz ciemniejszy. W końcu usłyszałam
głos i się zatrzymałam.
-Ej! Tam nie można wchodzić!
Olałam to i ruszyłam dalej. Zrobiłam kilka kroków i znów krzyk.
-Słyszysz ty mnie?! Tam nie można!
Na te słowa obróciłam się, ujrzałam jakiegoś wilka.
-Tak do ciebie mówię!-Wilk krzykną i zaczął biec w moją stronę. Ja,
zatem także zaczęłam biec w głąb lasu. Po dłuższym biegu po raz kolejny
obróciłam się. Nikogo za mną nie było. Zwolniłam.
-Chyba go zgubiłam.-Powiedziałam w myślach. Nagle usłyszałam szelest.
Obróciłam się i zaczęłam iść tyłem do mojego poprzedniego kierunku.
Nagle za krzaka wyskoczył wilk i powalił mnie na grzbiet. Próbowałam się
wyrwać, ale nie dałam rady, więc krzyknęłam.
-Zejdź ze mnie! Złaź!
<Ktoś? Proszę niech ktoś dokończy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz