Siedziałem w jaskini i się nudziłem. Co by tu porobić? Ach, tak.
Siedzieć, bawić się lodem, spać i jeść resztki jedzenia. Totalna żenada!
Spojrzałem za siebie. Nadia, Gergolio i Kim nadal spali. Westchnąłem.
Przywołałem swojego orła i poprosiłem aby zmienił się w wilka i pilnował
jaskini. Powiedziałem mu że idę zapolować świeżę mięso. Ale skłamałem.
Nudziło mi się strasznie. A więc, dlaczego wcześniej nie poszedłem?
Fakt, większość czasu kiedy Nadia się budzi ja śpię. Dlaczego? Martwię
się. Niepokoję się. Już od tygodnia męczą mnie koszmary z dnia zamachu.
Czyżby zamachowcy byli blisko? A może przyszli po 'coś'? Zadręczałem
się tysiącami pytań. W jednej chwili ( która przyszła nagle) zatęskniłem
za bratem, Kishanem. Jednak ta chwila minęła szybko, gdyż brat był
przeciwnym żywiołem niż ja. Serce mi mówiło, żebym nie zwracał na to
uwagi. Ale jak mogłem go lubić kiedy jako piąty z rodu jest wilkiem
ognia? Na dodatek nie jest pełnej krwi. Jest jeszcze wilkiem trucizn
itp. W końcu postanowiłem coś zapolować. Zamknąłem oczy i wyzwoliłem
trochę swojej mocy aby powietrze zrobiło się zimniejsze. Powiedziałem:
- Do jeleni- i wiedziałem którędy iść. Droga była wyznaczona lekkim
śniegiem, a gdy stawiałem łapy śnieg się topił i wchłaniał w ziemię.
Stąpałem ostrożnie, tak, żeby ziemia nie trzeszczała. Westchnąłem i
powęszyłem. Poczułem innego wilka. Warknąłem cicho. Zacząłem truchtać,
ale truchtanie zmieniło się w szybki galop, gdy zdałem sobie sprawę że
ten wilk także poluje. Gdy dotarłem i się przyczaiłem, miałem wyskoczyć
gdy jakaś wadera mi przed nosem wyskoczyłam i zabrała się za małego
jelonka. Wściekłym, lodowatym i agresywnym tonem krzyknąłem:
-Wiesz co!?- po 2 sekundach znów się darłem- ja tu poluję i wyczerpałem
dużo sił żeby znaleźć tu jakieś stado a ty zabijasz małego osobnika i
także płoszysz stado! Teraz przez 5 godzin będę musiał znaleźć sobie
inną zdobycz! Następnym razem upewnij się że nie ma innych wilków w
pobliżu!- gdy już się rozdarłem, dyszałem ze złości. Wadera
najwyraźniej zaczęła się mnie bać, ponieważ zbladła i cichutkim głosem
głosem powiedziała
- Przepraszam...- prychnąłem tylko i poprosiłem telepatycznie orła o
raport. Na ziemi ukazały się słowa w języku człowieka. 'Kiedy w końcu
nauczy się języka wilczego, jeśli chodzi o pisanie..". Zmieniłem się w
człowieka, kucnąłem i przeczytałem na głos:
- Wszystko jest w porządku. Nie widać żadnego niebezpieczeństwa, dlatego
zmieniłem się orła i szybuję nad jaskinią. Gergolio siedzi i obserwuje
brykająca Kim, Nadia siedzi i się wszystkiemu przygląda. Mam nadzieję że
wszystko dobrze. - uśmiechnąłem się lekko i wyglądałem przyjaźnie,
jednak byłem świadomy, tego że ta wadera się na mnie gapi. Po chwili
warknąłem ostro i lodowatym tonem odparłem:
- Czego się gapisz?
( Rani? Cóż, muszę nadrobić duże zaległości, a to porada gdy będziesz
odpisywać: Ren traktuje cię trochę jak wroga więc uwzględnij to ;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz