Szybko zabrałam wilczycę do Aishy. Tam ją opatrzyłyśmy. Amber
długo leżała nieprzytomna. Siedziałam przy niej cały czas. Kiedy się ocknie chciałam z nią poważnie porozmawiać. Wilczyca powoli budziła się.
Podeszlam bliżej by usłyszeć co mówi. Przyłożyłam ucho do jej pyszcza,
żeby się nie męczyła.
- Chcę odejść... - Wyszeptała. Serce na chwilę we mnie zamarło. Nie mogłam stracić przyjaciółki. Nie dziś. - Amber, proszę nie.. Nie możesz mnie tu zostawić. Jesteś częścią watahy, jesteś rodziną. A rodziny się nie odtrąca i nie zostawia...- Amber popatrzyła na mnie krzywo. W moim oku zakręciła się łza. - Nie chcę, żebyś odeszła, ale to twoja decyzja. - Powoli wstałam. - Przemyśl to sobie... - Dodałam stojąc w wyjściu
<Amber, nie zostawiaj nas>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz