wtorek, 7 marca 2017

Od Yuno C.D Viper

Otworzyłam oczy ,leżąc na mięciutkim łóżku przepełnionym poduszkami . Uświadomiłam sobie że dalej jestem z obcym , a przynajmniej słabo znanym gościem w jakiejś chatce z dala od mojego domu. Chłopak przypalił mięso które miało dla mnie ostatnią kolacją u niego, postanowiłam kupić mu porządny kawał mięsa w u pobliskiego rzeźnika ,gdyż jeszcze byłam za słaba bo upadku z dużej wysokości , złamałam żebra co przez dłuższy czas próbowałam ukryć jednak zaczęły dać o sobie znać w postaci wielkiego , fioletowego sińca na całej klatce piersiowej i oczywiście w okolicach żeber. Postanowiłam przy okazji zahaczyć o pobliski las aby zebrać lecznicze rośliny. Otworzyłam szafę nieznanej mi siostry basiora i wyciągnęłam moje ubranie które tam ukryłam ,po czym przebrałam się pośpiesznie starając się nie obudzić Vipera i od razu ruszyłam w stronę pobliskiej wioski . Trzymałam w dłoniach monety i szeleszcząc nimi co chwilę ,oglądałam ptaki przemierzające błękitne niebo.Jak na zimę, pogoda wyjątkowo mi sprzyjała , może nie było tak ciepło abym rozstała się z moim ciepłym, niezawodnym płaszczem jednak zdecydowanie temperatura nie była niższa niż 0°C co mi jak najbardziej odpowiadało . Patrzyłam obojętnym wzrokiem na pobliskie chatki , schodząc pośpiesznym krokiem w stronę targów do których zbliżałam się z każdą sekundą,przy okazji wciąż zastanawiając się jakie mięso basior lubi.Stanęłam pewnie moimi wielkimi buciorami na kamiennej uliczce i wzięłam głęboki oddech, gdy miałam już wybrać wielki,dyndający mi przed twarzą kawał mięsa wiszący na haku , dwóch wielkich mężczyzn stanęło tuż przy mnie i ciężko oddychało groźnie mierząc mnie wzrokiem. Odsunęłam się myśląc że panowie się śpieszą i koniecznie muszą być przede mną , w końcu bez sensu wszczynać awantury z samego rana.
-Pani Yuno?-Spytał jeden z nich zaciskając w dłoni wielki , bogato zdobiony topór i plunął na ziemię po czym powrócił do kamiennej pozy nie spuszczając ze mnie wzroku .Zastanowiłam się chwilę , nie miałam pojęcia o co mogłoby chodzić temu gościowi,choć prawdopodobnie znowu ktoś złożył fałszywe oskarżenia o tym że kogoś zamordowałam albo okradłam , wielu tubylców mści się na mnie za zrobienie rozróby podczas walki z harpią która z niewiadomych zaatakowała tą wioskę , przyznaję że podczas walki ucierpiało kilka domów,ale te bestie pozwalają sobie na coraz więcej i coraz chętniej wędrują po całej powierzchni imperium siejąc zamęt a ja po prostu chciałam dać im nauczkę, powinni mi dziękować zamiast wciąż narzekać że jestem szalona i powinnam pójść na ścięcie.Po dłuższych zastanowieniach i widocznym zniecierpliwieniu żandarmerii odpowiedziałam niepewnie.
-Tak, to ja Yuno Masade. - stwierdziłam niecierpliwie wyczekując odpowiedzi.
-Niniejszym została pani skazana na karę śmierci za rzekomą pomoc w ucieczce zbiegowi oraz zawarcie paktu z imperium . - oznajmił , tym razem drugi żołnierz na cały głos aby wszyscy mogli go dobrze usłyszeć. Jego głos nie wyrażał żadnych emocji,najwyraźniej skazywanie na śmierć jest dla niego normą.
-Że co proszę?!-Zamiast pytania z emocji wysze-Nidł piskliwy krzyk który wydobył się z mojego gardła. Na pewno nie poprawiłam swojej sytuacji.
-Proszę z nami..-westchnął poirytowany mężczyzna.Przez moją głowę przelatywały dziesiątki myśli , po kilku sekundach jak najprędzej rozpoczęłam ucieczkę , niemal potykając się o własne nogi. Jedyne najbliższe miejsce w którym mogłam liczyć na pomoc to była chatka w której basior się mną zajął .Gwałtownie zboczyłam z trasy aby ominąć mężczyzn jednak oni wciąż siedzieli mi na ogonie, pomimo tego że byli wyposażeni w ciężkie zbroje i broń , kondycji im nie brakowało, może bym była pełna podziwu gdyby nie to że próbowali mnie za wszelką cenę dopaść. Resztkami sił , zapukałam do drzwi chatki , gdy sama już miałam ją otworzyć, przed moją twarzą pojawił się zdziwiony basior.
-N-nie miałam do kogo przyjść , mieszkałeś najbliżej .-wytłumaczyłam się aby broń Boże basior pomyślał że mi zależy. Natychmiast zamknęłam drewniane drzwi i zaczęłam rozmyślać nad tym co teraz.
-Szlag by to wszystko..czy może chodzić o Megumi?..nie ona przecież nie żyje,chyba.-Powiedziałam do siebie półgłosem .Nagle usłyszałam agresywne walenie w drzwi , Dixon już miał zamiar otworzyć przybyszom , jednak byłam pewna że to owi żołnierze, pośpiesznie skoczyłam na chłopaka nie wiedząc jak zareagować i próbując jakkolwiek wytłumaczyć mu sytuację przyłożyłam pośpiesznie dłoń do ust i pokiwałam na boki głową . Poczułam chłodny wiatr więc pośpiesznie odwróciłam się szukając jakiejkolwiek broni w kieszeni mojego płaszcza, na moje nieszczęście broń zostawiłam na łóżku. Przed nami stanęli mężczyźni i patrząc na mnie zastanawiali się jak zareagować. Gdy zrozumiałam jak to wygląda , powoli postawiłam się do pionu aby nie pozorować żadnych niepożądanych bojowych zachowań. Viper próbował wytłumaczyć się z niezręcznej sytuacji , przynajmniej tak to wyglądało, ja w pełnym skupieniu obserwowałam szparę pomiędzy gościami w metalowej zbroi . Znalazłam mały nóż przywiązany z tyłu do paska od mojej spódnicy i wbiłam go pośpiesznie w udo jednego z mężczyzn i w pełnym skupieniu przeskoczyłam nad rannym . Obejrzałam się za siebie i ujrzałam czarno-białego basiora biegnącego za mną więc uczyniłam to samo i także zmieniłam się w wilka.Wcisnęłam się pomiędzy dwa grube pnie i zniknęłam w gęstwinie drzew.Po kilkunastu sekundach oddaliłam się wystarczająco od wioski i zatrzymałam się naglę zmieniając się w człowieka, basior biegnący za mną nie zdążył zahamować i z dużą siłą popchał mnie do przodu a ja ''pojechałam'' pół metra do przodu po mokrej trawie mokrej od resztek śniegu.
-Ał..-zaśmiałam się mimowolnie pod nosem ,przyglądając się lasu i wypatrując goniących nasz żołnierzy.-Chyba odpuścili ..-stwierdziłam niepewnie .
-Nie sądzę , raczej nas po prostu zgubili..-Basior zmienił się z powrotem w człowieka i otrzepał się ze śniegu.
-Racja..o właśnie, nie mam pojęcia o co tu chodzi ale sorry że cie w to wplątałam .-Powiedziałam zgarniając włosy z twarzy.Czułam się winna, uciekając usłyszałam jak jeden z oskarżycieli wplątał w to także Vipera twierdząc że ze mną współpracuje.
-Co tu się tak właściwie stało? -Spytał po chwili ciszy.
-Myślę że może chodzić o moją siostrę..-Rozmyśliłam się patrząc na niebo.
-Siostrę?-Spytał uśmiechając się delikatnie.
-Tak ma długie nogi i duże cycki..-Stwierdziłam śmiejąc się z lekką kpiną w głosie.
-Przecież nie o tym mówię.-Wytłumaczył się pośpiesznie.Ja jedynie odpowiedziałam mu krótkim uśmiechem.
-Teraz jestem ci winna, w końcu tyle już dla mnie zrobiłeś , u kolejnego mam dług, znowu z mojej winy. -Patrzyłam na chłopaka czekając na jakąkolwiek odpowiedź?
(Viper? spoko , moje było gorsze xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz