sobota, 8 marca 2014

Od Rico C.D Amanne, Lily, Infil, Luke'a

Przytulałem Amber i próbowałem ją uspokoić. Nagle usłyszeliśmy cichy jęk, nasze spojrzenia powędrowały w jego stronę. Lily się obudziła i patrzyła na nas. Ku mojemu zdziwieniu wujek nie zaczął jej wypytywać co się stało albo chociaż by jak się czuje. W ręcz przeciwnie nawet nie drgnął... chociaż nie kiwał się pogrążony w głębokim śnie. Tyknałem go łapą a on zaczął uroczyście chrapać. Amy nadal znajdowała się w moich objęciach a Lily nam się przyglądała z uśmiechem. Gdy jakoś tak poczułem, że Amy się uspokoiła podeszliśmy do Lily.
- Jak się czujesz?- uprzedziła mnie Amy
- Jakoś- Lily zaczęła się śmiać
- Nic jej nie jest- uśmiechnąłem się ciepło
- Infil śpi?- zapytała Lily- od kiedy?
- Szczerze to nie wiemy od kiedy, jeszcze nie dawno siedział i się na ciebie patrzył- powiedziała Amy i w tym samym momencie usłyszeliśmy jak coś ciężkiego upada o ziemię.
Zacząłem się śmiać. Wilczyce powędrowały wzrokiem do dziwnego odgłosu, a potem spojrzały na mnie leżącego na ziemi i zwijającego się ze śmiechu.
- A temu co znowu?- zapytała Lily
- No bo on tak śmiesznie upada o ziemię- powiedziałem i się uspokoiłem
- Co? Gdzie? Jak?- wujek zerwał się na równe łapy i powiedział sennym głosem, znowu zacząłem się śmiać
- Dobra może już pójdziemy do domu?- zapytał wujek- jeśli oczywiście Lily się dobrze czujesz- na jego pysku pokrytym snem pojawił się uśmiech
- Ja się dobrze czuję
Już po krótkiej chwili już byliśmy w naszej jaskini. Całą drogę wujek szedł z Lily i prawie szorował nosem po ziemi taki był zmęczony, a ja czujnie się przyglądałem Amy chociaż tego nie okazywałem. Gdy już byliśmy w domu wujek i ciocia poszli się położyć spać. Amy poszła z dołowana do siebie do pokoju a ja zostałem sam. Chciałem ją pocieszyć ale Amy nic nie chciała mi powiedzieć.Pognałem więc do mojego obserwatorium i zacząłem jej szukać. Znalazłem ją po jakiś 10 minutach. Od razu wyrwałem jak z procy. W kilka chwil już byłem przy niej, ale ona mnie nie wdziała bo byłem w krzakach. Skróciłem sobie drogę trochę przez drzewa trochę przez krzaki. Usłyszałem, że płacze. Wybiegłem z krzaków i podbiegłem do niej od razu kładąc się obok niej.
- Co jest księżniczko?- zapytałem pogodnym głosem a ona podniosła głowę ukazując swoje cudownie piękne oczy pełne łez- hej... czemu płaczesz?
- Ja...- zaczęła ale przerwała jej muzyka, którą ja puściłem znikąd
- Dobra, nie będziemy tym się teraz dołować- powiedziałem i wstałem- teraz musisz się od stresować- podałem jej łapę i pomogłem wstać
Już po chwili tańczyliśmy razem. Amy się śmiała i ja się śmiałem.

<? Już nie będziesz smutna księżniczko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz