Biegłam przez las mglistych wspomnień, do dziś nie wiem dlaczego się tak
nazywał. Nagle usłyszałam krzyk pełen bólu i rozpaczy. Skierowałam się w
stronę gdzie był najwyraźniejszy i wtedy go ujrzałam. Cały pysk w
bliznach, odgryziona łapa i ta zawziętość w oczach. Tylko jeden wilk tak
wygląda... moj ojciec! To mój brat tak krzyczał. Mój ojciec powiedział:
- Choć do mnie moja mała Karibu.
- Nie nazywaj mnie tak - warknełam - Nie jestem już twoją córką!
- W taki razie ... atak! -wykrzyknoł.
Dopiero teraz zauwarzyłam, że jestem otoczona przez moją starą watachę.
Sprubowałam przyzwać awara mroku. Zauwarzyłam, że jeden wilk właśnie
szykuje się do skoku. Zamknełam oczy nie chciałam na to patrzeć. Już...
już czułam jego kły na moim karku. i właśnie wtedy się obudziłam.
Wstałam jako pierwsza. Wyszłam z jaskini i skierowałam się do miejsca
treningowego. Właćnie zaczeło świtać co oznaczało, że ćwiczę już
godzinę. Właśnie chciałam wracać do jaskini. Nagle usłyczałam czyjeś
kroki.
(ktoś)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz