piątek, 26 września 2014

Od Karibu

Biegłam przez las mglistych wspomnień, do dziś nie wiem dlaczego się tak nazywał. Nagle usłyszałam krzyk pełen bólu i rozpaczy. Skierowałam się w stronę gdzie był najwyraźniejszy i wtedy go ujrzałam. Cały pysk w bliznach, odgryziona łapa i ta zawziętość w oczach. Tylko jeden wilk tak wygląda... moj ojciec! To mój brat tak krzyczał. Mój ojciec powiedział:
- Choć do mnie moja mała Karibu.
- Nie nazywaj mnie tak - warknełam - Nie jestem już twoją córką!
- W taki razie ... atak! -wykrzyknoł.
Dopiero teraz zauwarzyłam, że jestem otoczona przez moją starą watachę. Sprubowałam przyzwać awara mroku. Zauwarzyłam, że jeden wilk właśnie szykuje się do skoku. Zamknełam oczy nie chciałam na to patrzeć. Już... już czułam jego kły na moim karku. i właśnie wtedy się obudziłam. Wstałam jako pierwsza. Wyszłam z jaskini i skierowałam się do miejsca treningowego. Właćnie zaczeło świtać co oznaczało, że ćwiczę już godzinę. Właśnie chciałam wracać do jaskini. Nagle usłyczałam czyjeś kroki.

(ktoś)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz