Pewnego dnia Kameria poprosiła mnie abym nauczył jej paru ataków natury. Zgodziłem się była z nami również Luna.
- Od czego chcesz zacząć - spytałem się Kamerii
- Chciałabym nauczyć się ataku dzikich pnączy – odpowiedziała
- Zgoda - powiedziałem
- A wiec słuchaj - powiedziałem stanowczo - musisz się bardzo skupić dosłownie musisz stanowić jedność z naturą
Przez cały ten czas Luna obserwowała mnie jak uczę Kamerię ataku dzikiego pnącza a chwilami ją dopingowała
- Postaraj się musisz w to włożyć całe serce - Powiedziałem
- Dobrze - Odpowiedziała Kameria
Spróbowała ale jej nie wyszło. Nagle zauważyłem że przyszła Amber
wilczyca dzięki której znalazłem się w tej watasze i którą kochałem
całym swym sercem. Zaczęła razem ze mną i Luną dopingować wilczycę. W
końcu za drugim razem udało jej się.
- Brawo- Krzyknęliśmy wszyscy na raz
- Gratulacje opanowałaś jeden z najtrudniejszych ataków natury -
odpowiedziałem Kameria była bardzo szczęśliwa, że jej się udało, po
chwili zawołał mnie mój towarzysz Uranus
- Billy
- Już idę, zaraz wracam- Powiedziałem
Poszedłem do towarzysza a wtem on się mnie spytał
- Dlaczego się jeszcze nie zapytałeś Amber czy chce z Tobą być ?
- Nie wiem - zarumieniłem się - może dlatego bo się boję, że odmówi
- Sądzę że powinieneś jej się zapytać - odpowiedział Uranus
- Dobrze zapytam jej się później
Po rozmowie z towarzyszem poszedłem w stronę Luny, Kamerii oraz mojej ukochanej wilczycy Amber
- Już jestem! - Krzyknąłem
- Dobrze
Amber gdy wróciłem poszła po chwili poćwiczyć swoje moce a ja dalej
trenowałem Kamerię. Po treningu dołączyłem do Amber w lesie i nagle coś
zatrzeszczało.
- Co to było? - Zapytała się Amber
- Nie wiem pójdę to sprawdzić - powiedziałem
Zamieniłem się w Smoka Natury i sprawdziłem otoczenie po czym krzyknąłem do Amber
- To tylko sarna!
- Uff... już się wystraszyłam - Powiedziała przepiękna wilczyca
Nagle coś przykuło moją uwagę. Była to nieprzytomna Luna
- Luna!!! - krzyknąłem
- Co się stało? - spytała ukochana
- Nie wiem, nagle zemdlała - odpowiedziałem z przerażeniem
- Przeteleportuję ją do jaskini - powiedziała Amber
Amber przeteleportowałą Lunę do jaskini. Ja również czym prędzej ruszyłem. Po paru sekundach byłem na miejscu.
- Luna, Luna ocknij się!!! - Krzyczała Amber
- Luna! - krzyknąłem
- Czekaj mi się szybko goją rany, może uda mi się uleczyć Lune - powiedziała piękna wilczyca
- Ok, spróbuj może ci się uda
Szybko użyła swojej mocy i zaczęła kierować wodę w stronę Luny aby ją uleczyć. Nagle Luna się przebudziła
- Co, co się dzieje?!? - Krzyknęła wystraszona
- Luna! - zawołała radośnie Amber
- Kim wy jesteście?!? - spytała Luna
- To ja twoja najlepsza koleżanka, nie pamiętasz? - łza spłynęła po policzku Amber
- Jakbyś była moją najlepszą przyjaciółką pamiętała bym o tym - odpowiedziała Luna
- Ktoś musiał na niej użyć potężnej magii - Powiedziałem do Amber
- Idę po pomoc - Amber pobiegła najszybciej jak mogła -
Po chwili usłyszałem krzyk Amber
-Co?!? wszyscy zniknęli!!!
Kiedy wróciła nagle Amber straciła przytomność
- Amber! - krzyknąłem i pobiegłem do niej aby się nią zająć
Wystraszona Luna korzystając z okazji, że nikt na nią nie patrzy uciekła do lasu.
Woda wypłynęła z jeziora i powoli zabierała ciało Amber. Próbowałem ją
ratować ale woda chroniła ją zbyt mocno. Przybrałem postać Smoka Natury i
nagle poczułem że z mojej paszczy wydobywa się potężny zielony ogień.
Była to nowa moc mojego wcielenia smoka lecz nawet ona nie pomogła mi
uratować ukochanej. Po kilku minutach Amber znalazła się na dnie
jeziora.
<Od Kamisia dla Werusi <3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz