-No dobrze.Nie pamiętam dokładnie czasu wczesnego dzieciństwa, więc opowiem ci, co było później...
-Dobrze. - Uśmiechnął się, a ja go odwzajemniłam.Tak właśnie zaczęliśmy rozmawiać.On był dość ciekawy mojej przeszłości, skąd nauczyłam się strzelać i wielu innych rzeczy.Potrafi być zabawny i miły.Masz szczęście że trafiłam na takiego basiora. ~Po rozmowie~ Tak minął nam dzień.Wracaliśmy już do jaskiń. -A właśnie! - Wyrwał się basior.-Zapomniałem poprosić alfę o przydzielenie ci jaskini.Wybacz. -Nie szkodzi. - Odpowiedziałam miłym głosem.-Nikt nie może pamiętać o wszystkim. -Jak widać.Poczekaj tu chwilkę, ja pójdę załatwić to z alfą, dobrze? - Spytał, a ja usiadłam na bardzo miękkim mchu. -Dobrze, poczekam tu na ciebie. - Gdy poszedł ziewałam kilka razy.Moja głowa zrobiła się dziwnie ciężka, więc położyłam się na owym.Popełniłam błąd, bo zamknęłam oczy.Po co? I tak właśnie zasnęłam... ~Rano~ Obudziłam się w jaskini, na legowisku.Było równie miękkie, co tamten mech.Zorientowałam się, że nie mam łuku i strzał.Gdy spojrzałam w bok, uspokoiłam się, bo leżały tuż obok.Obróciłam się w ich stronę i położyłam łapę.Jedyne rzeczy które posiadam w całości.Gdy doszłam już do siebie, ubrałam sprzęt i wyszłam na zewnątrz.Czekał tam Mesic. -Cześć, co tu robisz? - Spytałam po chwili. -Alfa kazała mi cię oprowadzić po terenach, bo sama jest zajęta. -Odparł miłym głosem. -A jakim cudem znalazłam się w jaskini? - Zmieniłam temat.Jak to ja. -Ja cię przeniosłem. - Uśmiechnął się znowu. -Więc, chodźmy. - Dodałam. (Mesic?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz