- A tak, sobie... w sumie mija już chyba miesiąc od kiedy się poznaliśmy.... więc sobie tak pomyślałem.... chcesz się przejść?
- pewnie, a dokąd?
- Hm.. chodź za mną...
Zaprowadziłem ją w moje ukochane miejsce, nie należało ono do watahy,
ale tak często tam przebywałem. Gdy Rosell zobaczyła to miejsce,
rozglądała cię to tu, to tam. Stanęliśmy przy małym jeziorku, lubiłem
się w nie wpatrywać, często widywało się małe rybki.
Usłyszałem szelest. Rozejrzałem się uważnie, ale nie zauważyłem niczego
po za królikiem. Podszedłem do królika, ten spojrzał na mnie z
przerażeniem i uciekł, w krzakach nie było nic. Wróciłem za tam do
jeziorka i spojrzałem w nie. Co jakiś czas zerkałem na Rosell, a co
jakiś czas na krzaki. W końcu moja "paranoja" przeszła.
- Rosell?
- Hm?
- Chcesz popływać?
- Co?
- No czy nie chciała byś sobie tu ze mną popływać?
< Rosell >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz