Zerwałam się warcząc głośno.
-Veronica. - odpowiedziałam po chwili. - Tak się nazywam. A Ty? -Kelsey - warknęła po czym odwróciła się. -Chodźmy stąd. - mruknęła po czym pociągnęła mnie za sobą. -Dlaczego? Gdzie..? -Niedaleko. Nie chcę stać w progu, ale też pokazywać ci terenów. Nie mam zaufania. - wyjaśniła. -Spokojnie. Nie jestem szpiegiem. -O tym się zaraz przekonamy. Czego chcesz? - spytała dobitnie Kelsey -Chcę.. szukam... watahy. - wykrztusiłam w końcu. -Aha.. - lwica ze zrozumieniem pokiwała głową. - Możesz zostać u nas.. Ona nie sprawiała takiego wrażenia jak te z mojej poprzedniej watahy, gdzie zabiłam obrończynie.. Poza tym gdyby chciała już dawno leżałabym martwa. Ona jest bardzo.. -To dołączysz? - przerwała mi rozmyślania niecierpliwym tonem. -Mhm.. - mruknęłam powoli. -Dobra. Poznawaj więc Alphy. -Mogą teraz spać.. - zauważyłam. -Ach, no, właściwie to tak. - uśmiechnęła się Kelsey. - A więc chodź oprowadzę cię po terenach. (Kelsey?? Dokończ. :) ) |
|
Nie jestem lwicą!!
OdpowiedzUsuń~Kelsey
Widocznie Veronice pomyliły się zwierzęta XD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńxDD
Usuń