Przytulałem Amber i próbowałem ją uspokoić. Nagle usłyszeliśmy cichy
jęk, nasze spojrzenia powędrowały w jego stronę. Lily się obudziła i
patrzyła na nas. Ku mojemu zdziwieniu wujek nie zaczął jej wypytywać co
się stało albo chociaż by jak się czuje. W ręcz przeciwnie nawet nie
drgnął... chociaż nie kiwał się pogrążony w głębokim śnie. Tyknałem go
łapą a on zaczął uroczyście chrapać. Amy nadal znajdowała się w moich
objęciach a Lily nam się przyglądała z uśmiechem. Gdy jakoś tak
poczułem, że Amy się uspokoiła podeszliśmy do Lily.
- Jak się czujesz?- uprzedziła mnie Amy
- Jakoś- Lily zaczęła się śmiać
- Nic jej nie jest- uśmiechnąłem się ciepło
- Infil śpi?- zapytała Lily- od kiedy?
- Szczerze to nie wiemy od kiedy, jeszcze nie dawno siedział i się na
ciebie patrzył- powiedziała Amy i w tym samym momencie usłyszeliśmy jak
coś ciężkiego upada o ziemię.
Zacząłem się śmiać. Wilczyce powędrowały wzrokiem do dziwnego odgłosu, a
potem spojrzały na mnie leżącego na ziemi i zwijającego się ze śmiechu.
- A temu co znowu?- zapytała Lily
- No bo on tak śmiesznie upada o ziemię- powiedziałem i się uspokoiłem
- Co? Gdzie? Jak?- wujek zerwał się na równe łapy i powiedział sennym głosem, znowu zacząłem się śmiać
- Dobra może już pójdziemy do domu?- zapytał wujek- jeśli oczywiście
Lily się dobrze czujesz- na jego pysku pokrytym snem pojawił się uśmiech
- Ja się dobrze czuję
Już po krótkiej chwili już byliśmy w naszej jaskini. Całą drogę wujek
szedł z Lily i prawie szorował nosem po ziemi taki był zmęczony, a ja
czujnie się przyglądałem Amy chociaż tego nie okazywałem. Gdy już
byliśmy w domu wujek i ciocia poszli się położyć spać. Amy poszła z
dołowana do siebie do pokoju a ja zostałem sam. Chciałem ją pocieszyć
ale Amy nic nie chciała mi powiedzieć.Pognałem więc do mojego
obserwatorium i zacząłem jej szukać. Znalazłem ją po jakiś 10 minutach.
Od razu wyrwałem jak z procy. W kilka chwil już byłem przy niej, ale ona
mnie nie wdziała bo byłem w krzakach. Skróciłem sobie drogę trochę
przez drzewa trochę przez krzaki. Usłyszałem, że płacze. Wybiegłem z
krzaków i podbiegłem do niej od razu kładąc się obok niej.
- Co jest księżniczko?- zapytałem pogodnym głosem a ona podniosła głowę
ukazując swoje cudownie piękne oczy pełne łez- hej... czemu płaczesz?
- Ja...- zaczęła ale przerwała jej muzyka, którą ja puściłem znikąd
- Dobra, nie będziemy tym się teraz dołować- powiedziałem i wstałem-
teraz musisz się od stresować- podałem jej łapę i pomogłem wstać
Już po chwili tańczyliśmy razem. Amy się śmiała i ja się śmiałem.
<? Już nie będziesz smutna księżniczko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz