Od początki mogłam wybrać 11 dzielnice zamiast pałętać się bez celu po
innych. Bardzo przyjemnie i już kilka dni po przybyciu odnajduje
wspaniałe towarzystwo. To znaczy dopiero poznaje białowłosego chłopaka,
który mi się nie przedstawił. Ale skądś go znam ale za nic w świecie nie
mogłam sobie przypomnieć. Ah to moje dzisiejsze rozkojarzenie. Nie mogę
zajarzyć jego imienia, które mam na końcu języku. Dobra, mniejsza.
-Właściwie to ja nawet nie pamiętam kiedy w coś włożyłam większy wysiłek - mruknęłam podtrzymując rozmowę.
-Naprawdę? - lekko się zdziwił.- Wcześniej wyglądałaś na zmęczoną.
-Tak ale to tylko dlatego że sypiam ostatnio tylko godzinkę lub dwie - odparłam przeczesując włosy palcami.
-Czemu tylko tyle ? - zapytał.
-Właściwie to mam jakieś dziwne przeczucia i wrażenie, że ktoś gdzieś na
mnie czyha. To mnie przeraża i chyba dlatego - odpowiedziałam.
-A więc chyba... -mruknął. - Musisz coś na to zaradzić. Kiedyś osłabniesz.
-Chciałabym. Ale spraw najpierw bym nie była samotna. Samej a z kimś to różnica - uśmiechnęłam się i ugryzłam w język.
Czemu ja mu o tym powiedziałam ? Przeważnie nikomu nie ufam. Szybko
zrobiłam łyka kawy. Nastała cisza. Obserwowałam nadal ruchliwą ulicę.
(Tetsu ?)
czwartek, 7 maja 2015
wtorek, 5 maja 2015
Od Kanoe C.D Serine
Zaczynam wpajać sobie to, że Serine jednak nie za bardzo za mną
przepada. To nie taka osoba, która przyswaja sobie każdych po kolei. I
szanuję ją za to. Ponadto nie wiedziałam o czym myśli i o czym z nią
rozmawiać. Miałam dylemat w głowie.
- Nagle ucichłaś... - stwierdziła i nie miała już nic w buzi. Zerwałam się na równe nogi.
- Wiesz... - zaczęłam - Trzeba mieć odwagę, by się tak narażać - dokończyłam.
Serine wzruszyła ramionami, a ja westchnęłam ciężko, wbijając wzrok w sufit. Prawda, nie miałyśmy tematów. Jednak, jeśli mamy żyć w swoim towarzystwie to w takim razie daleko nie zajdę.
- Chcesz się przejść? - zapytałam patrząc na gwiaździste niebo z okna.
- Jest ciemno - stwierdziła znów biorąc kęs dania. Nie wyrażała entuzjazmu, powoli traciłam swoje "nieskazitelne pomysły". Podrapałam się po głowie i zaczęłam chodzić dość irytująco po pomieszczeniu. Nie czekałam, aż dziewczyna mnie ochrzani.
- Zawsze jest poranek, nieprawdaż? - przerwałam ciszę i uśmiechnęłam się miło.
- Mam kawiarnię na głowie, naprawdę jesteś uparta... - westchnęła ciężko.
A byłam taka tylko dlatego, że chciałam ją poznać. Nie zabolałoby ją to, jakby raz na jakiś czas się uśmiechnęła!
- Mam nadzieję, że zobaczymy się jutro - miałam donośny głos. - Smacznego! - w moim głosie było czuć ironię.
Następnego dnia znalazłam Serine jak przekręcała tabliczkę na "otwarte".
- Doberek! - zaszłam ją zza pleców, a ona lekko podskoczyła, bo była niezwykle spokojna. - Jakieś plany na rano? - spojrzałam na nią.
Chyba nie była zadowolona. Nie mogłam rozpoznać jej uczuć, a szkoda.
- To znaczy nie? - zamyśliłam się.
- Nie mogę... - westchnęła i wróciła do swojej roboty, bo pierwsi klienci wchodzili.
- Jeśli chcecie na chwilę wyjść, to nic się nie stanie - wtrącił się Tetsu wychodzący z zaplecza. Oparł się o ścianę i ziewnął. Serine spiorunowała go wzrokiem.
- No, to znaczy, że możesz! - zaśmiałam się.
- Zabiję cię... - dziewczyna szepnęła do Tetsu, który lekko chichotał.
Wyszłyśmy na zewnątrz. Założyłam szalik i cienką kurtkę, a Serine zrobiła to samo, wychwycając ubranie z wieszaka.
- Ile to będzie trwać? - zapytała nagle i włożyła ręce do kieszeni.
- Słuchaj, wiem, że za mną nie przepadasz, bo wpadłam tak nagle z butami w wasze ciche życie - zatrzymałam się, mówiąc to jednym tchem. Moja mina już nie była taka sama, wyrażała smutek. - Powiedz słowo i wrócę tam, skąd przyszłam - dodałam i poprawiłam szalik.
- I tylko po to mnie tu zaciągnęłaś? - zapytała.
- Nie chce być ciężarem, daj mi szansę... - zciszyłam głos.
< Serinciu? :3 >
- Nagle ucichłaś... - stwierdziła i nie miała już nic w buzi. Zerwałam się na równe nogi.
- Wiesz... - zaczęłam - Trzeba mieć odwagę, by się tak narażać - dokończyłam.
Serine wzruszyła ramionami, a ja westchnęłam ciężko, wbijając wzrok w sufit. Prawda, nie miałyśmy tematów. Jednak, jeśli mamy żyć w swoim towarzystwie to w takim razie daleko nie zajdę.
- Chcesz się przejść? - zapytałam patrząc na gwiaździste niebo z okna.
- Jest ciemno - stwierdziła znów biorąc kęs dania. Nie wyrażała entuzjazmu, powoli traciłam swoje "nieskazitelne pomysły". Podrapałam się po głowie i zaczęłam chodzić dość irytująco po pomieszczeniu. Nie czekałam, aż dziewczyna mnie ochrzani.
- Zawsze jest poranek, nieprawdaż? - przerwałam ciszę i uśmiechnęłam się miło.
- Mam kawiarnię na głowie, naprawdę jesteś uparta... - westchnęła ciężko.
A byłam taka tylko dlatego, że chciałam ją poznać. Nie zabolałoby ją to, jakby raz na jakiś czas się uśmiechnęła!
- Mam nadzieję, że zobaczymy się jutro - miałam donośny głos. - Smacznego! - w moim głosie było czuć ironię.
Następnego dnia znalazłam Serine jak przekręcała tabliczkę na "otwarte".
- Doberek! - zaszłam ją zza pleców, a ona lekko podskoczyła, bo była niezwykle spokojna. - Jakieś plany na rano? - spojrzałam na nią.
Chyba nie była zadowolona. Nie mogłam rozpoznać jej uczuć, a szkoda.
- To znaczy nie? - zamyśliłam się.
- Nie mogę... - westchnęła i wróciła do swojej roboty, bo pierwsi klienci wchodzili.
- Jeśli chcecie na chwilę wyjść, to nic się nie stanie - wtrącił się Tetsu wychodzący z zaplecza. Oparł się o ścianę i ziewnął. Serine spiorunowała go wzrokiem.
- No, to znaczy, że możesz! - zaśmiałam się.
- Zabiję cię... - dziewczyna szepnęła do Tetsu, który lekko chichotał.
Wyszłyśmy na zewnątrz. Założyłam szalik i cienką kurtkę, a Serine zrobiła to samo, wychwycając ubranie z wieszaka.
- Ile to będzie trwać? - zapytała nagle i włożyła ręce do kieszeni.
- Słuchaj, wiem, że za mną nie przepadasz, bo wpadłam tak nagle z butami w wasze ciche życie - zatrzymałam się, mówiąc to jednym tchem. Moja mina już nie była taka sama, wyrażała smutek. - Powiedz słowo i wrócę tam, skąd przyszłam - dodałam i poprawiłam szalik.
- I tylko po to mnie tu zaciągnęłaś? - zapytała.
- Nie chce być ciężarem, daj mi szansę... - zciszyłam głos.
< Serinciu? :3 >
Od Aniszy
- Proszę i zapraszamy ponownie. - Powiedziałam do ostatniej klientki
tego dnia. Kiedy usłyszałam jak jej kroki oddalają się, a po chwili
znikają za dźwiękiem dzwonków, mój uśmiech zniknął z twarzy, a zastąpił
go znudzeniem i chęcią uduszenia kogoś....
- To co, na dzisiaj kończymy? - Zza regału wyskoczyła siwa głowa Pani Eldoreyly (czyt. Eldoleri). Jak na sześćdziesięcioletnią staruszkę, całkiem dobrze się trzyma. Zatrudniła mnie rok temu, kiedy ciągle nie miałam dachu nad głową.... Teraz jest mi tu dobrze, chociaż Eldoreyly nie wie, że jestem Ghoulem...
- No pewnie! - Wykrzyczałam, bo moja przełożona jest że tak powiem... Na pół głucha. Zmieniłam napis ''Otwarte'' na ''Zamknięte'', zmiotłam pobieżnie kurz, a na koniec sprawdziłam stan regałów. Następnie ''uciekłam'' na górę. Po paru zakrętach na schodach i po paru potknięciach na zniszczonych schodach wreszcie stanęłam przed drzwiami do mojej kawalerki. Kawalerka, jak kawalerka. Ściany pomalowane na żółto drewniana podłoga.... Mały salon, w niej czarna kanapa, która na noc się rozkłada w łóżko, przed nim stał mały telewizor.... Z 10 lat temu zbudowany, a jeszcze się trzyma.... Po prawej stronie miałam małą kuchenkę, a z drugiej strony salonu miałam toaletę... Zmieniłam swój strój kasjerki na swoje ''wyjściowe'' przebranie.... Po paru machnięciach grzebieniem i walnięciem pudru w twarz, wyszłam z mieszkania, a wychodząc, krzyknęłam:
- Wychodzę, za parę godzin wrócę! - I już wyszłam. Szczerze nie wiem po co, może dlatego, że mam czasami dosyć tego wszystkiego? To że ciągle spotykam ludzi? Chciałabym spotkać wreszcie jakiegoś Ghoula, chyba nie jestem ostatnie? Usiadłam na jakiejś ławce, nawet nie wiem kiedy do niej doszłam.... Po paru minutach zadumy podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą kawiarenkę.... Pierwszy raz ją widzę... Może dlatego, że tak rzadko wychodzę z mieszkania? Po chwili zastanowienie weszłam do niej, a pierwsze co mnie uderzyło to dziwna energia... Czyżby to Ghoule? Usiadłam przy najbliższym stoliku i obojętna na wszystko czekałam aż coś się stanie. I miałam rację, no po chwili podeszła do mnie czarno włosa dziewczyna.
- Co podać? - Spytała... Wokół niej poczułam dziwną aurę..... Czyżby to Ghoul?!
- Jeśli można, to kawę. - Odpowiedziałam, starając się, żeby mój uśmiech wydawał się prawdziwy.
Serine?<
- To co, na dzisiaj kończymy? - Zza regału wyskoczyła siwa głowa Pani Eldoreyly (czyt. Eldoleri). Jak na sześćdziesięcioletnią staruszkę, całkiem dobrze się trzyma. Zatrudniła mnie rok temu, kiedy ciągle nie miałam dachu nad głową.... Teraz jest mi tu dobrze, chociaż Eldoreyly nie wie, że jestem Ghoulem...
- No pewnie! - Wykrzyczałam, bo moja przełożona jest że tak powiem... Na pół głucha. Zmieniłam napis ''Otwarte'' na ''Zamknięte'', zmiotłam pobieżnie kurz, a na koniec sprawdziłam stan regałów. Następnie ''uciekłam'' na górę. Po paru zakrętach na schodach i po paru potknięciach na zniszczonych schodach wreszcie stanęłam przed drzwiami do mojej kawalerki. Kawalerka, jak kawalerka. Ściany pomalowane na żółto drewniana podłoga.... Mały salon, w niej czarna kanapa, która na noc się rozkłada w łóżko, przed nim stał mały telewizor.... Z 10 lat temu zbudowany, a jeszcze się trzyma.... Po prawej stronie miałam małą kuchenkę, a z drugiej strony salonu miałam toaletę... Zmieniłam swój strój kasjerki na swoje ''wyjściowe'' przebranie.... Po paru machnięciach grzebieniem i walnięciem pudru w twarz, wyszłam z mieszkania, a wychodząc, krzyknęłam:
- Wychodzę, za parę godzin wrócę! - I już wyszłam. Szczerze nie wiem po co, może dlatego, że mam czasami dosyć tego wszystkiego? To że ciągle spotykam ludzi? Chciałabym spotkać wreszcie jakiegoś Ghoula, chyba nie jestem ostatnie? Usiadłam na jakiejś ławce, nawet nie wiem kiedy do niej doszłam.... Po paru minutach zadumy podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą kawiarenkę.... Pierwszy raz ją widzę... Może dlatego, że tak rzadko wychodzę z mieszkania? Po chwili zastanowienie weszłam do niej, a pierwsze co mnie uderzyło to dziwna energia... Czyżby to Ghoule? Usiadłam przy najbliższym stoliku i obojętna na wszystko czekałam aż coś się stanie. I miałam rację, no po chwili podeszła do mnie czarno włosa dziewczyna.
- Co podać? - Spytała... Wokół niej poczułam dziwną aurę..... Czyżby to Ghoul?!
- Jeśli można, to kawę. - Odpowiedziałam, starając się, żeby mój uśmiech wydawał się prawdziwy.
Serine?<
niedziela, 3 maja 2015
Od Serine C.D Kanoe
Chciałam już warknąć i powiedzieć co ona sobie myśli tak wchodzić z buciorami w nasze życie, ale nagle ktoś złapał mnie za ramię.
- Serine nie widzisz, że ten ghoul potrzebuje naszej pomoc? - Tetsu patrzył na mnie z lekkim uśmieszkiem
Wzięłam głęboki oddech.
- Rozumiem... Ale my jej nie znamy - Mruknęłam do niego
- Dlatego ona chce nas poznać, mogłabyś się czasami uśmiechnąć - Odparł i wrócił na razie na swoje stanowisko. Wspaniale! Wszystko zostawił na mojej głowie, jednak on niczego nie robi bez powodu... Co on chce zmienić moje nastawienie? Na zbyt wiele sobie pozwala. Zarumieniłam się lekko, ale uświadomiłam sobie, że dziewczyna się na mnie patrzy. Usiadłam na przeciwko niej.
- Czemu przyjmujecie tutaj ludzi? - Nagle zapytała Kanoe
- "Musimy nauczyć się ich zachowań, żeby wtopić się w społeczeństwo. Czytamy z nich jak z podręczników" - Zacytowałam to co zawsze mówi Tetsu
Nagle poczułam silny ból brzucha.
- Hej wszystko dobrze?! - Wykrzyknęła dziewczyna
- Tak...
- Zjadłaś ludzie jedzenie.. Serine wiesz, ze nie możesz tego robić - Powiedziała zatroskana Kaya
- Nie rozkazuj mi! - Warknęłam - Yoriko znowu zrobiła coś pysznego myślisz, że moge odmówić jej spróbowania tego - Zacisnęłam zęby
-Yoriko to człowiek? - Spytała z niedowierzeniem Kanoe
- Nie twoja sprawa - Spiorunowałam ją wzrokiem
- Serine to już kolejny raz - Stanął przy mnie Tetsu - Kanoe mogłabyś pomóc mi zanieść ją do jej pokoju? - Zapytał
- Dam sobie radę - Wydukałam ale po chwili znowu poczułam silny ból
- Tak tak pomogę! - Nagle wzięli mnie oboje pod ramie - A więc takie są skutki jedzenia ludzkiego pożywenia - Zamyśliła się dziewczyna
Po chwili dotarliśmy do mojego pokoju. Siedziała tam mała Hinami, która czytała książkę.
- Siostrzyczko co się stało? - Podbiegła zatroskana do mnie
- Nic - Uśmiechnęłam się - Muszę tylko trochę odpocząć - Usiadłam na kanapie
- Kanoe mógłbym cie poprosić byś tu została? Ja pójdę zamknąć kawiarnie i przygotuje ciepłą kawę dla Serine - Odparł z beznamiętnym wyrazem twarzy
- Ah, tak! - Staneła jak an baczność.
Tetsu zniknął za drzwiami.
- Co tak stoisz? - Mruknęłam - Całej tej kanapy nie zajmę
- Ładnie tu - Powiedziała z lekkim uśmiechem siadając koło mnie
- Są tylko trzy pokoje, gościnny połączony z kuchnią, toaleta i sypialnia, małe ale przytulne - Westchnęłam
- Czemu zjadłaś ludzkie jedzenie? - Spytała patrząc na mnie
- Bo zrobiła je moja najlepsza przyjaciółka ze szkoły - Spiorunowałam ją wzrokiem
- Przyjaźnisz się z człowiekiem? I jesz to co przygotuje? - Nie mogła uwierzyć - Mnie to od razu doprowadza do wymiotów
- Musimy jeść przy ludziach, by się zamaskować, a potem to musimy zwymiotować, albo będzie z nami źle przez kilka dni, słabniemy... - Odparłam i wyjęłam to co dała mi dzisiaj Yoriko w szkole - Nie wiem jak to smakuje
Wzięłam kens do buzi.
- Co? jakim cudem to jesz?
- Wszystko polega na tym byś wyćwiczyła to. Nie żujesz tego tylko udajesz i od razu przełykasz. - Wytłumaczyłam
<Kanoe?>
- Serine nie widzisz, że ten ghoul potrzebuje naszej pomoc? - Tetsu patrzył na mnie z lekkim uśmieszkiem
Wzięłam głęboki oddech.
- Rozumiem... Ale my jej nie znamy - Mruknęłam do niego
- Dlatego ona chce nas poznać, mogłabyś się czasami uśmiechnąć - Odparł i wrócił na razie na swoje stanowisko. Wspaniale! Wszystko zostawił na mojej głowie, jednak on niczego nie robi bez powodu... Co on chce zmienić moje nastawienie? Na zbyt wiele sobie pozwala. Zarumieniłam się lekko, ale uświadomiłam sobie, że dziewczyna się na mnie patrzy. Usiadłam na przeciwko niej.
- Czemu przyjmujecie tutaj ludzi? - Nagle zapytała Kanoe
- "Musimy nauczyć się ich zachowań, żeby wtopić się w społeczeństwo. Czytamy z nich jak z podręczników" - Zacytowałam to co zawsze mówi Tetsu
Nagle poczułam silny ból brzucha.
- Hej wszystko dobrze?! - Wykrzyknęła dziewczyna
- Tak...
- Zjadłaś ludzie jedzenie.. Serine wiesz, ze nie możesz tego robić - Powiedziała zatroskana Kaya
- Nie rozkazuj mi! - Warknęłam - Yoriko znowu zrobiła coś pysznego myślisz, że moge odmówić jej spróbowania tego - Zacisnęłam zęby
-Yoriko to człowiek? - Spytała z niedowierzeniem Kanoe
- Nie twoja sprawa - Spiorunowałam ją wzrokiem
- Serine to już kolejny raz - Stanął przy mnie Tetsu - Kanoe mogłabyś pomóc mi zanieść ją do jej pokoju? - Zapytał
- Dam sobie radę - Wydukałam ale po chwili znowu poczułam silny ból
- Tak tak pomogę! - Nagle wzięli mnie oboje pod ramie - A więc takie są skutki jedzenia ludzkiego pożywenia - Zamyśliła się dziewczyna
Po chwili dotarliśmy do mojego pokoju. Siedziała tam mała Hinami, która czytała książkę.
- Siostrzyczko co się stało? - Podbiegła zatroskana do mnie
- Nic - Uśmiechnęłam się - Muszę tylko trochę odpocząć - Usiadłam na kanapie
- Kanoe mógłbym cie poprosić byś tu została? Ja pójdę zamknąć kawiarnie i przygotuje ciepłą kawę dla Serine - Odparł z beznamiętnym wyrazem twarzy
- Ah, tak! - Staneła jak an baczność.
Tetsu zniknął za drzwiami.
- Co tak stoisz? - Mruknęłam - Całej tej kanapy nie zajmę
- Ładnie tu - Powiedziała z lekkim uśmiechem siadając koło mnie
- Są tylko trzy pokoje, gościnny połączony z kuchnią, toaleta i sypialnia, małe ale przytulne - Westchnęłam
- Czemu zjadłaś ludzkie jedzenie? - Spytała patrząc na mnie
- Bo zrobiła je moja najlepsza przyjaciółka ze szkoły - Spiorunowałam ją wzrokiem
- Przyjaźnisz się z człowiekiem? I jesz to co przygotuje? - Nie mogła uwierzyć - Mnie to od razu doprowadza do wymiotów
- Musimy jeść przy ludziach, by się zamaskować, a potem to musimy zwymiotować, albo będzie z nami źle przez kilka dni, słabniemy... - Odparłam i wyjęłam to co dała mi dzisiaj Yoriko w szkole - Nie wiem jak to smakuje
- Co? jakim cudem to jesz?
- Wszystko polega na tym byś wyćwiczyła to. Nie żujesz tego tylko udajesz i od razu przełykasz. - Wytłumaczyłam
<Kanoe?>
sobota, 2 maja 2015
Od Kanoe C.D Uta
Czułam się co najmniej dziwnie. Na co dzień nikt mnie nie... Obwąchuje.
Przed przedstawieniem się, poprawiłam nieco pomiętą bluzkę. Znów
spojrzałam na mężczyznę.
- K-Kanoe - zająkałam się, ale udało mi się wyłonić mały uśmiech. Byłam przyjaźnie nastawiona. Mam nadzieję, że oni też. Chociaż wciąż bolały mnie włosy od gwałtownego szarpnięcia.
Wygląd tego ghoula był trochę niecodzienny, acz ciekawy, co dodawało mu wyjątkowości - przez te wszystkie piercingi i tatuaże.
- Ano... A jak Ci na imię? - zaczęłam dziwnie łączyć palce wskazujące. To przez to, że nie czułam się zbyt pewnie.
- Uta - odparł beznamiętnie. Jego twarz ciągle miała ten sam wyraz. - Przejdźmy do wykonania twojej maski - dodał. - Masz jakiś pomysł?
- M-Maska? Dobra, to... - zamyśliłam się. - Myślałam o czymś związanego z wodą, falami.
- Masz alergię? - zaczął swój krąg pytań i wyjął notes.
- Nie - odpowiedziałam nadwyraz krótko.
- Na gumy i metale też nie? - zapytał, upewniając się i wyjął zza ucha ołówek.
- Na pewno nie - pokiwałam lekko głową.
- Usiądź tam, wezmę miarę - powiedział po chwili.
Powoli przytłaczały mnie te pytania.
- Chcesz zabudowaną maskę? - zapytał po krótkiej ciszy.
- Rób co chcesz - odparłam cicho.
- W ten sposób nigdy się nie dogadamy... - westchnął ciężko.
- Co myślisz o Serine? - dodał nagle.
- Wygląda na rozważną dziewczynę... Nie wnikam dalej, bo chcę ją lepiej poznać - zająkałam się. - To dobra osoba, prawda? - zapytałam.
Jeszcze chwilę szkicował coś w swoim notesie, aż zwrócił uwagę na moje pytanie. Nie zastanawiał się długo i po prostu odpowiedział jednym, prostym "Tak".
- Bardzo się stara - dodał i powrócił do szkicu.
Po chwili wstałam.
- Mogę już iść? Jest już dość ciemno - zapytałam, a on się na mnie dziwnie spojrzał swoimi tajemniczymi oczyma. Odłożył ołówek.
Chciałam wrócić do siebie, ale z drugiej strony też z nim porozmawiać, bo wyglądał na ciekawą osobę.
- Co naszkicowałeś? - dodałam i wstałam z krzesła.
< Uta? Wybacz, że bez powalającej weny >
- K-Kanoe - zająkałam się, ale udało mi się wyłonić mały uśmiech. Byłam przyjaźnie nastawiona. Mam nadzieję, że oni też. Chociaż wciąż bolały mnie włosy od gwałtownego szarpnięcia.
Wygląd tego ghoula był trochę niecodzienny, acz ciekawy, co dodawało mu wyjątkowości - przez te wszystkie piercingi i tatuaże.
- Ano... A jak Ci na imię? - zaczęłam dziwnie łączyć palce wskazujące. To przez to, że nie czułam się zbyt pewnie.
- Uta - odparł beznamiętnie. Jego twarz ciągle miała ten sam wyraz. - Przejdźmy do wykonania twojej maski - dodał. - Masz jakiś pomysł?
- M-Maska? Dobra, to... - zamyśliłam się. - Myślałam o czymś związanego z wodą, falami.
- Masz alergię? - zaczął swój krąg pytań i wyjął notes.
- Nie - odpowiedziałam nadwyraz krótko.
- Na gumy i metale też nie? - zapytał, upewniając się i wyjął zza ucha ołówek.
- Usiądź tam, wezmę miarę - powiedział po chwili.
Powoli przytłaczały mnie te pytania.
- Chcesz zabudowaną maskę? - zapytał po krótkiej ciszy.
- Rób co chcesz - odparłam cicho.
- W ten sposób nigdy się nie dogadamy... - westchnął ciężko.
- Co myślisz o Serine? - dodał nagle.
- Wygląda na rozważną dziewczynę... Nie wnikam dalej, bo chcę ją lepiej poznać - zająkałam się. - To dobra osoba, prawda? - zapytałam.
Jeszcze chwilę szkicował coś w swoim notesie, aż zwrócił uwagę na moje pytanie. Nie zastanawiał się długo i po prostu odpowiedział jednym, prostym "Tak".
- Bardzo się stara - dodał i powrócił do szkicu.
Po chwili wstałam.
- Mogę już iść? Jest już dość ciemno - zapytałam, a on się na mnie dziwnie spojrzał swoimi tajemniczymi oczyma. Odłożył ołówek.
Chciałam wrócić do siebie, ale z drugiej strony też z nim porozmawiać, bo wyglądał na ciekawą osobę.
- Co naszkicowałeś? - dodałam i wstałam z krzesła.
< Uta? Wybacz, że bez powalającej weny >
Subskrybuj:
Posty (Atom)