Siedziałam sb na spokojnej tafli wody w cichej zatoczce... Moje myśli
przepełnione były smutkiem ze względu na Zekiena.... Dlaczego
odszedł...? Czy coś zrobiłam nie tak...? Zamknęłam oczy i zacisnęłam
wargi by nie płakać.... Łzy cisnęły mi się do oczu i same wypływały spod
zaciśniętych powiek.... Położyłam się i zakryłam łapami twarz.... Z
rozmyślań wyrwało mnie pytanie:
-Płaczesz?- lekko rozchyliłam łapy
żeby sprawdzić kto to.... Na brzegu stał Red... Zakryłam ponownie oczy. I
nic nie odpowiedziałam... Z odgłosu krokóków wywnioskowałam, że wszedł
do wody. Wzdrygną się ze względu na jej niską temperaturę. Podszedł aż
do mnie i ponowił pytanie:
-Czemu płaczesz? O co chodzi? Mi możesz powiedzieć.... Co jest?
-Nie... Nic takiego....- westchnęłam...
-No weź.... Powiedz. Przecież widzę, że jesteś smutna....
-Chodzi o Zekiena....
-Skrzywdził cię? Co mam mu zrobić?- powiedział by mnie rozśmieszyć. Uśmiechnęłam się lekko by nie czuł się zlekceważony.
-Nie.... Nie zranił mnie....
-Zdradził?!- spytał.
-Nie... Nie wiem czemu odszedł bez pożegnania...- po policzku spływały mi łzy...
*Red?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz