piątek, 3 stycznia 2014

Od Dark'a C.D. Lenity


- Wychodzimy - zadecydowałem.
- W ten śnieg? - zapytała odrobinę spanikowana wadera.
- Musimy - mruknąłem - Ktoś nam w końcu pomoże.
- jak?! W końcu jesteśmy poza terenami watahy!
- Spokojnie... Moja matka powinna już być w drodze.
- Nuit? - upewniła się Lenita - Wyrocznia?
- Tak. Wizje, te sprawy. Coś musiała poczuć.
Nagle mimo zawiei padł na nas cień sporego ptaka.
- Antiope! - wykrzyknąłem. Orlica zaczęła zataczać małe kręgi, jakby wzywając nad do ruszenia się.
- Chodź, poprowadzi nas - powiedziałem do wadery.
Ruszyliśmy prowadzeni przez towarzyszkę mojej matki. Zapadaliśmy się w śniegu, czasem ledwo dawaliśmy radę wyskoczyć z śnieżnych zasp. Wkrótce przed nami pojawił się znów zielony las na terenach watahy. Śnieg pozostał za nami. Antiope odleciała. Padłem wyczerpany na ziemię.
Bardziej poczułem niż usłyszałem, ze przybiegła Nuit.
- Dark? Lenita? - mówiła niespokojnie - Wszystko w porządku?

(Lenita?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz