- I na pewno nie jest to teren łowiecki. - Mruknęłam. - Ale skoro już tu jesteśmy, to pozwiedzajmy co nieco. - Wadera ruszyła truchtem.
- Rosalie? - Spytałam ostrożnie szeptem.
- Tak? - Wadera zniżyła ton głosu z lekką obawą.
- Uważaj na zło, które czyha na każdym krzaku... - "Którego tu brak..." pomyślałam. - Uważaj na... - Jeszcze bardziej zniżyłam ton. Szept był ledwie dosłyszalny.
- Tak?
- Uważaj na... liście...
<Rosalie? Coś mocno nie poruszyłam tematu xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz