Nie wiedziałam co mam powiedzieć Nuit,czy też doradzić.Więc
postanowiłam,że najlepiej dla niej będzie siedzenie w cziszy,choć będzie
się czuła samotna,ale ja nie mama daru pocieszania...przechodziłam obok
jaskini Ezreala i tylko westchnęłam.
-Ech...Ezrealu...
-Co?-z jaskini wyszedł uśmiechnięty Ezreal.-Cześć Lav,jak tam?
-E-ezreal?!-nie odpowiedziała nic,ale po prostu z pobiegłam z prędkością światła do jaskini Nuit.
-Ezreal wrócił!-krzyknęłam
(Nuit?Ezreal?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz