Wstałem rano, safiry nie było, nie martwiłem się tym, po tym co przeszła
da sobie radę. Wyszedłem na spacer. Zobaczyłem jak gada z jakimś
wilczkiem, nie chciałem jej przeszkadzać więc poszedłem w inną stronę,
spojrzałem się jeszcze raz na nią i nie zauważyłem wilczycy idącej w
moją stronę, no i wpadłem na nią.
- Przepraszam, nie chciałem zagapiłem się i...
- Nic się nie stało.
- Jestem Kolit.
- Lavley.
- Miło poznać, przejdziesz się?
<Lavley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz