piątek, 27 czerwca 2014
Uwaga!
Każdy wilk może za darmo odnowić swój formularz do czasu gdy nie utworzy się jego prywatna strona!
Od Miran C.D Red'a
Spojrzał mi w oczy a ja lekko się zarumieniłam. Ach, jak tęskniłam za swoim ja!
-Czemu od razu masz się faszerować chemią? Moim zdaniem nie powinnyśmy zmieniać się dla innych skoro oni i tak tego nie docenią, a z resztą przyzwyczaiłam się do ciebie!
Basior uśmiechnął się od ucha do ucha a ja w odpowiedzi wyszczerzyłam swoje bielutkie zęby.
-Dobra, nie wiem jak ty ale długo na czczo nie pojadę. Idziesz zapolować?
-Jak nie jak tak, też jestem głodny.
Ruszyliśmy w stronę lasu i zapolowaliśmy, a o zwierzynę było bardzo łatwo. Red upolował sarnę a ja kilka zająców.
-Dawno się tak nie najadłam.-mówiąc to ułożyłam się wygodnie na trawie pod jednym z drzew.
Red położył się niedaleko i również odpoczywał.
-A co do tej zmiany, jeśli nie będzie to dla ciebie problem to możesz mi pomóc, cuś czuję że sama sobie nie dam rady.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, prawie zasnęłam(po zarwanej nocy) kiedy usłyszałam głos mojego kolegi.
-Ee, Miran?-otworzyłam oczy i zobaczyłam całą trawę we krwi..która wydobywała się z mojej przedniej prawej łapy
No świetnie, zazwyczaj gdy nie byłam sobą moje futro pokrywał mróz a ja często by się uspokoić gryzłam swoją od dzieciństwa okaleczoną łapę. Nic się z nią nie działo, a to wszystko za sprawą mojej mocy. A teraz kiedy już wrócił mój dawny charakter mróz cofnął się a wynikiem tego było krwawienie jednej z moich czterech łap.
-Wiesz może gdzie znajdę jakiś strumień?-zwróciłam się do towarzysza
-Tu nieopodal, zaprowadzę cię.
Leciałam za nim krok w krok, bardzo rzadko korzystam ze skrzydeł ale teraz miałam spore problemy z poruszaniem się. Jak się okazało na mojej złości ucierpiały też inne części mojego ciała, w tym jedna z tylnych łap i ogon. Wylądowałam centralnie w strumieniu, inaczej nie dałabym rady wejść do wody. Wszystko momentalnie zabarwiło się na czerwono a rany trochę szczypały, i taj było lepiej niż jest. Kulejąc wyszłam z wody i wylądowałam na trawie.
-Wszystko w porządku?-spytał troszku zmartwiony Red
-Wstępnie tak tylko nie wiem jak się do czołgam do jaskini. Dobra mniejsza z tym, jakieś masz plany na dzisiejszy dzień?
<Red?>
-Czemu od razu masz się faszerować chemią? Moim zdaniem nie powinnyśmy zmieniać się dla innych skoro oni i tak tego nie docenią, a z resztą przyzwyczaiłam się do ciebie!
Basior uśmiechnął się od ucha do ucha a ja w odpowiedzi wyszczerzyłam swoje bielutkie zęby.
-Dobra, nie wiem jak ty ale długo na czczo nie pojadę. Idziesz zapolować?
-Jak nie jak tak, też jestem głodny.
Ruszyliśmy w stronę lasu i zapolowaliśmy, a o zwierzynę było bardzo łatwo. Red upolował sarnę a ja kilka zająców.
-Dawno się tak nie najadłam.-mówiąc to ułożyłam się wygodnie na trawie pod jednym z drzew.
Red położył się niedaleko i również odpoczywał.
-A co do tej zmiany, jeśli nie będzie to dla ciebie problem to możesz mi pomóc, cuś czuję że sama sobie nie dam rady.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, prawie zasnęłam(po zarwanej nocy) kiedy usłyszałam głos mojego kolegi.
-Ee, Miran?-otworzyłam oczy i zobaczyłam całą trawę we krwi..która wydobywała się z mojej przedniej prawej łapy
No świetnie, zazwyczaj gdy nie byłam sobą moje futro pokrywał mróz a ja często by się uspokoić gryzłam swoją od dzieciństwa okaleczoną łapę. Nic się z nią nie działo, a to wszystko za sprawą mojej mocy. A teraz kiedy już wrócił mój dawny charakter mróz cofnął się a wynikiem tego było krwawienie jednej z moich czterech łap.
-Wiesz może gdzie znajdę jakiś strumień?-zwróciłam się do towarzysza
-Tu nieopodal, zaprowadzę cię.
Leciałam za nim krok w krok, bardzo rzadko korzystam ze skrzydeł ale teraz miałam spore problemy z poruszaniem się. Jak się okazało na mojej złości ucierpiały też inne części mojego ciała, w tym jedna z tylnych łap i ogon. Wylądowałam centralnie w strumieniu, inaczej nie dałabym rady wejść do wody. Wszystko momentalnie zabarwiło się na czerwono a rany trochę szczypały, i taj było lepiej niż jest. Kulejąc wyszłam z wody i wylądowałam na trawie.
-Wszystko w porządku?-spytał troszku zmartwiony Red
-Wstępnie tak tylko nie wiem jak się do czołgam do jaskini. Dobra mniejsza z tym, jakieś masz plany na dzisiejszy dzień?
<Red?>
Wyrocznia zimy!

Imię: Dikino
Motto:Jeśli czegoś chcesz to tego nie dostaniesz
Płeć: samiec
wiek: 3 lata
Charakter:jest bardzo zmienny raz pokorny,uległy i cichy.,a innym razem uparty,uszczypliwy i agresywny.Jest spragniony towarzystwa kogoś kto go zrozumie.
Głos:
Motto:Jeśli czegoś chcesz to tego nie dostaniesz
Płeć: samiec
wiek: 3 lata
Charakter:jest bardzo zmienny raz pokorny,uległy i cichy.,a innym razem uparty,uszczypliwy i agresywny.Jest spragniony towarzystwa kogoś kto go zrozumie.
Głos:
Stanowisko: Wyrocznia
Rodzaj wilka: wilk zimy
Moce: włada śniegiem,lodem i potrafi wywołać silny zimny wiatr lub regulować temperaturę.
Wcielenia: nie ma
Cechy Fizyczne: jest bardzo wytrzymały i szybki
Talizman: może być widoczny na niektórych fotkach
Zakochany/a w: szuka
Przyjaciele:
Rodzina: przybrany młodszy brat
Inne...: Moja historia jest tak długa,że gdybym ją tu napisał zanudzilibyście się na śmierć
Właściciel: Margo5
Rodzaj wilka: wilk zimy
Moce: włada śniegiem,lodem i potrafi wywołać silny zimny wiatr lub regulować temperaturę.
Wcielenia: nie ma
Cechy Fizyczne: jest bardzo wytrzymały i szybki
Talizman: może być widoczny na niektórych fotkach
Zakochany/a w: szuka
Przyjaciele:
Rodzina: przybrany młodszy brat
Inne...: Moja historia jest tak długa,że gdybym ją tu napisał zanudzilibyście się na śmierć
Właściciel: Margo5
Inne zdj.:





Od Lost Angel C.D. Omen'a
-W zamkniętej przestrzeni?-spytałam. Spojrzałam na skrzydła i zrzuciłam z
nich nagromadzoną wodę. Deszcze rzeczywiście padał coraz i coraz to
mocniej!
-Może gdzieś się schowamy? Już teraz nie mogę latać, a co dopiero potem!-powiedziałam, a o ziemię huknęła błyskawica z złotom poświatą.
,,No jeszcze czego, nie chce mi się znów regenerować ciała po uderzeniu błyskawicy". Co mogłam teraz zrobić? Czekać na jego odpowiedź. Znów strąciłam wodę ze skrzydeł.
(Omen?)
-Może gdzieś się schowamy? Już teraz nie mogę latać, a co dopiero potem!-powiedziałam, a o ziemię huknęła błyskawica z złotom poświatą.
,,No jeszcze czego, nie chce mi się znów regenerować ciała po uderzeniu błyskawicy". Co mogłam teraz zrobić? Czekać na jego odpowiedź. Znów strąciłam wodę ze skrzydeł.
(Omen?)
Nowy charakter Aelity
Charakter Aelity: Mimo wszystkiego, co ją spotykało w życiu... - i nadal spotyka - stara
się być pogodną waderą, zawsze godną pomagać. Sama jednak potrzebuje
pomocy, choć nikomu o tym nie mówi. Jest bardzo wrażliwa i kochająca:
szanuje i docenia wszystko, co ma, nie oczekuje nic więcej. Chce tylko
mieć prawdziwego przyjaciela, przy którym może czuć się bezpiecznie i
przy którym może być sobą, który polubi ją za to, jaka jest... Czasem
bywa mało ufna, lecz ciekawość świata zawsze bywa silniejsza.
Ryzykantka; sądzi, że i tak nie ma nic do stracenia, więc... dlaczego
nie zaszkodzi spróbować?
KOSZT: 450 Du.
KOSZT: 450 Du.
Od Aelity
Od pewnego czasu nie miałam na nic ochoty. Nie wychodziłam z jaskini
przez długi czas. Zaczynałam zapominać co jest na zewnątrzi jak się to
nazywa. Uznałam, że czas wyjść z domu i sie rozprostować. Wyszłam i
spojrzałam w niebo. Coś mnie oślepiło...
-Co to jest?! - spojrzałam ponownie.
Duże, gorące, oślepiające. Kiedyś wiedziałam, jak sie to nazywa, ale najwidoczniej zapomniałam.
Weszłam na łąkę i zobaczyłam kilka nowych pysków. Te wilki, które mnie znały wytrzeszczyły oczy, a później zaczęli się śmiać. Co jest takie śmieszne? Usiadłam przy jeziorze które znałam tylko ja i.... jak on miał? Coś na J... Josh... Jony... Joseph... Tak! Joseph!
Stęskniłam się za nim... zawsze było z nim dużo śmiechu.Usłyszałam znajome kroki. Odwróciłam sie i zobaczyłam przyjaciela.
-Joseph! - wstałam.
<Joseph?>
-Co to jest?! - spojrzałam ponownie.
Duże, gorące, oślepiające. Kiedyś wiedziałam, jak sie to nazywa, ale najwidoczniej zapomniałam.
Weszłam na łąkę i zobaczyłam kilka nowych pysków. Te wilki, które mnie znały wytrzeszczyły oczy, a później zaczęli się śmiać. Co jest takie śmieszne? Usiadłam przy jeziorze które znałam tylko ja i.... jak on miał? Coś na J... Josh... Jony... Joseph... Tak! Joseph!
Stęskniłam się za nim... zawsze było z nim dużo śmiechu.Usłyszałam znajome kroki. Odwróciłam sie i zobaczyłam przyjaciela.
-Joseph! - wstałam.
<Joseph?>
Dziękujemy wam
Dziękujemy wam za 3000 opowiadań w waszym wykonaniu, jesteś,my wdzięczni, że przez ten cały rok nas wspieracie i powiększacie watahę, dziękuję wszystkim ale największe dydykacje są dla tych osób:
WWZW - Wspierasz nas i pomagasz przy watasze w dodatku masz u nas wilka, dziękuję!
Talon - Dziękuję braciszku, że gdy mnie nie ma zajmujesz się wataha za mnie i wymyślasz nowe pomysły dla watahy :)
Shayen - Kiedyś mnie wspierałaś najbardziej ze wszystkich byłaś najdłuższą członkinią i znowu wróciłaś, dziękuję !
Miran, Red, Amanne, Lily, Lexi, Striker, Arkadia, Kiba, Lost Angel, Javier - Mała liczba wilków, ale dla nich WIELKIE podziękowania za pisanie ciągle opowiadań i ożywianie tej watahy w każdy dzień :)
SPECJALNE PODZIĘKOWANIA.
Holly - Dziękuję, że pomagasz i że w ogóle jesteś :) Bez Ciebie nie dała bym rady i tak czasami mam ochotę odpocząć ;D Cała wataha jest wdzięczna za twoje angażowanie się z całego serca w watahę, tak jak ty nam pomagasz tak my będziemy tobie tylko powiedz, jesteśmy na zawołanie :)
DZIĘKUJĘ ZA 127 000 WYŚWIETLEŃ!!!
Od Holly:
W imieniu całej Watahy dziękujemy Riven, za jej trud włożony w pracę nad Watahą, za ciągłe udoskonalanie jej i dążenie do perfekcji, za bycie tą Riven, którą wszyscy znają i są wdzięczni za to, że jest najlepszą Alphą na tej Watasze( Ja w sumie tak wiele nie robię :p)
Nie umiem pisać takich rzeczy :(
WWZW - Wspierasz nas i pomagasz przy watasze w dodatku masz u nas wilka, dziękuję!
Talon - Dziękuję braciszku, że gdy mnie nie ma zajmujesz się wataha za mnie i wymyślasz nowe pomysły dla watahy :)
Shayen - Kiedyś mnie wspierałaś najbardziej ze wszystkich byłaś najdłuższą członkinią i znowu wróciłaś, dziękuję !
Miran, Red, Amanne, Lily, Lexi, Striker, Arkadia, Kiba, Lost Angel, Javier - Mała liczba wilków, ale dla nich WIELKIE podziękowania za pisanie ciągle opowiadań i ożywianie tej watahy w każdy dzień :)
SPECJALNE PODZIĘKOWANIA.
Holly - Dziękuję, że pomagasz i że w ogóle jesteś :) Bez Ciebie nie dała bym rady i tak czasami mam ochotę odpocząć ;D Cała wataha jest wdzięczna za twoje angażowanie się z całego serca w watahę, tak jak ty nam pomagasz tak my będziemy tobie tylko powiedz, jesteśmy na zawołanie :)
DZIĘKUJĘ ZA 127 000 WYŚWIETLEŃ!!!
Od Holly:
W imieniu całej Watahy dziękujemy Riven, za jej trud włożony w pracę nad Watahą, za ciągłe udoskonalanie jej i dążenie do perfekcji, za bycie tą Riven, którą wszyscy znają i są wdzięczni za to, że jest najlepszą Alphą na tej Watasze( Ja w sumie tak wiele nie robię :p)
Nie umiem pisać takich rzeczy :(
Od Red'a C.D Miran
-A Na kogo się trzeba wydzierać jak nie na przyjaciela? - zaśmiałem się miło
-Przyjaciela? - wadera zdziwiła się, ale w głosie słychać było wyraźną nutę nadziei
Odpowiedziałem szczerym uśmiechem.
-Jeśli to poprawi Ci humor to coś Ci powiem - odparłem
-Chyba odkąd Cie spotkałam i tka jest już lepiej - powiedziała nieśmiało
Przechyliłem łeb lekko .
-Skoro już podsłuchałem i wiem o Tobie tak dużo, wypada byś i ty wiedziała dużo o mnie - powiedziałem uśmiechając się
Wadera nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Mogę? - zapytałem po czym podszedłem bliżej
Wadera patrzyła zaskoczona nie widząc czego się ma spodziewać. Przytuliłem ją.
-Red? - wręcz zaczęła niewyraźnie mówić
-Kiedyś miałem tak samo... Też sie zmieniłem, tylko że ze złego typa, skoro mi sie udało, to postaram się, oile chcesz, bo taka jaka jesteś mi w ogóle nie przeszkadzasz, zmienić cię... Nadal się zastanawiam, czemu ludzie mnie unikają, więc chyba kiedyś będzie się trzeba nafaszerować chemią - zaśmiałem się głupkowata - miksturką wyglądu - przestałem ją przytulać i spojrzałem w oczy
<Miran?>
-Przyjaciela? - wadera zdziwiła się, ale w głosie słychać było wyraźną nutę nadziei
Odpowiedziałem szczerym uśmiechem.
-Jeśli to poprawi Ci humor to coś Ci powiem - odparłem
-Chyba odkąd Cie spotkałam i tka jest już lepiej - powiedziała nieśmiało
Przechyliłem łeb lekko .
-Skoro już podsłuchałem i wiem o Tobie tak dużo, wypada byś i ty wiedziała dużo o mnie - powiedziałem uśmiechając się
Wadera nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Mogę? - zapytałem po czym podszedłem bliżej
Wadera patrzyła zaskoczona nie widząc czego się ma spodziewać. Przytuliłem ją.
-Red? - wręcz zaczęła niewyraźnie mówić
-Kiedyś miałem tak samo... Też sie zmieniłem, tylko że ze złego typa, skoro mi sie udało, to postaram się, oile chcesz, bo taka jaka jesteś mi w ogóle nie przeszkadzasz, zmienić cię... Nadal się zastanawiam, czemu ludzie mnie unikają, więc chyba kiedyś będzie się trzeba nafaszerować chemią - zaśmiałem się głupkowata - miksturką wyglądu - przestałem ją przytulać i spojrzałem w oczy
<Miran?>
Od Miran C.D Red'a
Siedziałam w zacisznym miejscu, nieopodal małego strumyka i kłóciły się
moje dwie ja: ta dawna ja która potrafiła kochać, docenić i wiele wiele
innych oraz obecna ja, ta której na niczym nie zależy, ma wszystko
gdzieś. Bolała mnie głowa, ostatni raz miałam taki atak niecały rok temu
i szczerze mówiąc nie lubiłam go powtarzać. Minęła tak cała, długa i
męcząca dla mnie noc i o dziwo jedna ze strony wygrała, moja dawna ja.
Miałam zamiar przeprosić Red'a za to, że tak na niego nakrzyczałam,
miałam go głęboko gdzieś co nie było prawdą. Dzięki niemu od roku się
uśmiechnęłam! Wstałam by poszukać mojego kolegę, jeśli nie obrazi się że
go tak nazywam, jednak wystarczyła tylko chwila bo gdy obróciłam się od
razu go ujrzałam. Uśmiechnął się ciepło, a ja...zrobiłam to samo. Był
lekko zszokowany, i nie dziwiłam mu się.
-Przepraszam-wykrztusiłam-wytrzeszczył na mnie oczy-Przepraszam, że byłam taka nie miła że, że...nie jestem sobą
Spuściłam głowę, było mi naprawdę wstyd, że potraktowałam tak bliską mi osobę, naprawdę bliską.
-Mam nadzieję że mi wybaczysz...
<Red?>
-Przepraszam-wykrztusiłam-wytrzeszczył na mnie oczy-Przepraszam, że byłam taka nie miła że, że...nie jestem sobą
Spuściłam głowę, było mi naprawdę wstyd, że potraktowałam tak bliską mi osobę, naprawdę bliską.
-Mam nadzieję że mi wybaczysz...
<Red?>
czwartek, 26 czerwca 2014
Wybory 2 Miesca Miss Wilczycy Wiosny
Otóż 2 miejsce zajęła nasza śliczna słodziutka Alpha (xD)
Oto Nagrody:
350 Du.
Oto Nagrody:
350 Du.

(Holly w szkole mam niespodziankę :33333)
3 miejsce zajęła Sillence, która odeszła z Watahy XD Więc będzie jeszcze głosowanie, pomiędzy AKTYWNYMI waderami, oraz zrobimy ankietę na Miss basiora Wiosny :)
Od Red'a C.D Miran
-eh.. nie o to mi chodziło - mruknąłem łapiąc się za głowę.
Powoli ruszyłem w stronę zacisznego zakątku, szczerze chciałem odpocząć, a nie chciał bym robić tego przy Miran, która pewnie nie chce mnie widzieć... Chciałem powiedzieć, że niepotrzebnie go przywoływała, przez co musiała znowu sobie o nim przypominać, w końcu nawet blizna może chociaż trochę zanikać. Gdyby wiedziała, że ja też tak kiedyś miałem, tylko że ze złego typa zamieniłem się w takiego jak teraz. Nagle zaczęła mnie boleć głowa, pulsowała z taką siłą... nie mogłem wytrzymać, krzyk przebijał się przez zamknięte usta... Widziałem wspomnienie... Kiedy byłem podczas furii...
W końcu ustało... Tak jakby nic się nie zdarzyło...
Teraz nie zmagam się z furią, Talon czuje przez całe życie to co ja i nawet dalej, ale on nad nią zapanował... czy jestem aż tak słaby? Czego mi brakuje? Próbowałem się nawet zakochać, bo myślałem że tego uczucia mi brakuje, ale zakochanie się równie szybko minęło bo wadera zniknęła mimo, że nadal zależy do tej Watahy... Nascina, no cóż trudno się mówi, jestem, a raczej byłem jej najbliższym przyjacielem, chyba, ze tylko tak myślałem... Właśnie dostrzegłem, ze słońce znowu wstaje, po długiej nocy. Ruszyłem przed siebie z ciężkimi łapami. Szczerze mówiąc, martwiłem się o tą waderę, nie znam jej długo, nie wiem czy moje towarzystwo jej nie przeszkadza i oto całe moje życie, zadręczanie się pytaniami, czy reszta mnie akceptuje, może zmienie wygląd? może wyglądam nadal zbyt mrocznie. Nagle moim oczom ukazała się wcześniejsza towarzyszka. Spojrzeliśmy po sobie badawczo, a ja tylko uśmiechnąłem się ciepło.
Powoli ruszyłem w stronę zacisznego zakątku, szczerze chciałem odpocząć, a nie chciał bym robić tego przy Miran, która pewnie nie chce mnie widzieć... Chciałem powiedzieć, że niepotrzebnie go przywoływała, przez co musiała znowu sobie o nim przypominać, w końcu nawet blizna może chociaż trochę zanikać. Gdyby wiedziała, że ja też tak kiedyś miałem, tylko że ze złego typa zamieniłem się w takiego jak teraz. Nagle zaczęła mnie boleć głowa, pulsowała z taką siłą... nie mogłem wytrzymać, krzyk przebijał się przez zamknięte usta... Widziałem wspomnienie... Kiedy byłem podczas furii...

Teraz nie zmagam się z furią, Talon czuje przez całe życie to co ja i nawet dalej, ale on nad nią zapanował... czy jestem aż tak słaby? Czego mi brakuje? Próbowałem się nawet zakochać, bo myślałem że tego uczucia mi brakuje, ale zakochanie się równie szybko minęło bo wadera zniknęła mimo, że nadal zależy do tej Watahy... Nascina, no cóż trudno się mówi, jestem, a raczej byłem jej najbliższym przyjacielem, chyba, ze tylko tak myślałem... Właśnie dostrzegłem, ze słońce znowu wstaje, po długiej nocy. Ruszyłem przed siebie z ciężkimi łapami. Szczerze mówiąc, martwiłem się o tą waderę, nie znam jej długo, nie wiem czy moje towarzystwo jej nie przeszkadza i oto całe moje życie, zadręczanie się pytaniami, czy reszta mnie akceptuje, może zmienie wygląd? może wyglądam nadal zbyt mrocznie. Nagle moim oczom ukazała się wcześniejsza towarzyszka. Spojrzeliśmy po sobie badawczo, a ja tylko uśmiechnąłem się ciepło.
Od Shayen C.D Talon
Zdziwiłam się zachowaniem Talon'a, w jednej chwili był oschły, a w
drugiej czuły. Oderwałam się na chwilę od wilka, zrobił pytającą minę.
- Talon... Ja Ciebie też - powiedziałam i przewróciłam Talon'a, po czym czule pocałowałam.
< Talon? >
- Talon... Ja Ciebie też - powiedziałam i przewróciłam Talon'a, po czym czule pocałowałam.
< Talon? >
środa, 25 czerwca 2014
Od Lexi
Po spotkaniu ze Stajkerem poszłam na łowy.Polana była pełna jeleni.Już
skoczyłam by złapać za kark jednego z nich gdy walam się z jakimś
basiorem w łeb.
-Ej uważaj trochę!
-To ty uważaj dobra!
-A spadaj-Podniosłam łeb i oczom nie wierzyłam to był mój stary druh
-Omen!
-A ty skąd znasz moje imię?
-Nie pamiętasz mnie to ja Lexi
<Omen?>
-Ej uważaj trochę!
-To ty uważaj dobra!
-A spadaj-Podniosłam łeb i oczom nie wierzyłam to był mój stary druh
-Omen!
-A ty skąd znasz moje imię?
-Nie pamiętasz mnie to ja Lexi
<Omen?>
Od Miran C.D Red
-To raczej ile osób zraniło mnie!-wrzasnęłam-To jasnej cholery czy tak
trudno zrozumieć, że mam już dość całego świata, siebie i wszystkich
wilków i nie tylko co stanęli mi na drodze?! Czy tak trudno dociera do
twojej mózgownicy że nienawidzę ojca?! Że to przez niego straciłam
rodzinę którą kochałam, dom w którym byłam bezpieczna i to przez niego
rozpoczęły się moje kłopoty?!
Na chwilę przystanęłam by złapać oddech. Brakowało mi takiego wyżalenia, ale to dopiero połowa.
-Ale to nie jego wina!-ryknęłam i zalałam się łzami-Byłam taka durna! A potem jeszcze Terro.
Na myśl o ukochanym ponownie chlipnęłam.
-On chciał mnie chronić! Bał się o mnie, że coś mi się stanie, że Gale mnie zabije, że że...
Zająknęłam się. Doskonale pamiętam pierwszy atak ojca Terro, boga mrozu. Omal nie zginęłam..ale chciałam go bronić. Od tego momentu moja wcześniejsza wataha była w niebezpieczeństwie, i mimo zaklęcia nadal na nas napadał. Ostatnia bitwa była najgorsza...
-Cała wataha już poległa-zaczęłam ni z tego ni z owego-Zostaliśmy tylko my...Ledwo trzymałam się na łapach... Gale już szykował się do ostatecznego ciosu...Terro stał za drzewem i również szykował moc...Trafiałam tornadami w lodowego smoka by choć trochu mu pomóc...Stałam na przeciwko Gale'a kiedy próbował w niego trafić, ale ruszyłam się i trafił we mnie...
Zamilkłam, znowu. To przez te trafienie mocą Terro stałam się taka, jaka jestem teraz: zimna, bez serca. Trafił we mnie lodem..
-Nadal uważasz że ranię innych tylko na własne potrzeby?!-krzyknęłam-Kiedyś byłam inna ale to się już nie odstanie! Rozumiesz?! Może i byłam durną wesolutką waderą ale taraz nie jestem, kaput?!
Rzuciłam ostatnie słowa w stronę Red'a i ruszyłam pędem w stronę lasu. Teraz chcę zostać sama..
<Red?>
Na chwilę przystanęłam by złapać oddech. Brakowało mi takiego wyżalenia, ale to dopiero połowa.
-Ale to nie jego wina!-ryknęłam i zalałam się łzami-Byłam taka durna! A potem jeszcze Terro.
Na myśl o ukochanym ponownie chlipnęłam.
-On chciał mnie chronić! Bał się o mnie, że coś mi się stanie, że Gale mnie zabije, że że...
Zająknęłam się. Doskonale pamiętam pierwszy atak ojca Terro, boga mrozu. Omal nie zginęłam..ale chciałam go bronić. Od tego momentu moja wcześniejsza wataha była w niebezpieczeństwie, i mimo zaklęcia nadal na nas napadał. Ostatnia bitwa była najgorsza...
-Cała wataha już poległa-zaczęłam ni z tego ni z owego-Zostaliśmy tylko my...Ledwo trzymałam się na łapach... Gale już szykował się do ostatecznego ciosu...Terro stał za drzewem i również szykował moc...Trafiałam tornadami w lodowego smoka by choć trochu mu pomóc...Stałam na przeciwko Gale'a kiedy próbował w niego trafić, ale ruszyłam się i trafił we mnie...
Zamilkłam, znowu. To przez te trafienie mocą Terro stałam się taka, jaka jestem teraz: zimna, bez serca. Trafił we mnie lodem..
-Nadal uważasz że ranię innych tylko na własne potrzeby?!-krzyknęłam-Kiedyś byłam inna ale to się już nie odstanie! Rozumiesz?! Może i byłam durną wesolutką waderą ale taraz nie jestem, kaput?!
Rzuciłam ostatnie słowa w stronę Red'a i ruszyłam pędem w stronę lasu. Teraz chcę zostać sama..
<Red?>
Od Lexi C.D striker
-Nie no spoko-Zamyśliłam się -O może chcesz odzyskać pamięć?
-Ale jak?
-Nieznasz mnie
tak dobrze to że widziałeś moją historie w skrócie ha ha ha.Niewidziałeś
konnat w zamku znam wszystko na pamięć twoje wspomnienia są na półce
3999-4999 pod literą S masz film jest też napisane co chcesz zapomnieć
gdy ktoś umiera umierają z nim wspomnienia.
Basior popatrzył lzdziwiony
-To jak chcesz odzyskać wse oprowadzisz mnie po drodze po tej twojej krainie hmm ?
-Niema sprawy
-Skupiłam wzrok w jednym miejscu zaczeło otwierać sięprzejście
-Turysta
przodem-Powiedziałam szczeżąc zęby a w krainie odrazu zamieniasz się w
człowieka-Powiedziałam wchodząc za nim nagle ujrzałam przed sobą
odmienionego Strikera

Ja bez swojego przebrania wojowniczki wyglądam tak

-A tylko skomentuj mój wygląd -Ostrzegłam
-A czy ja coś mówie?
-Tylko ostrzegam.Dobra chodź - Pokazalam mu zamek przed nami
gdy weszliśmy powiedział
<Co tam powiedziałeś>
Subskrybuj:
Posty (Atom)