- Chodź - powiedziałam i pociągnęłam półprzytomną z rozpaczy waderę.
- Nigdzie nie pójdę z Tobą, Ty...
- Chodź - odparłam głucha na jej nienawiść w głosie - Pokażę Ci coś.
Ruszyłam w kierunku swojej jaskini. 'Będe potrzebowała pomocy Bogini'
pomyślałam i cicho wezwałam swoją towarzyszkę. Miała mi ona pomóc
odpowiednie miejsce. Niedaleko od jaskini otrzymałam wezwanie i przekaz
od Antiope - wraz z waderą odbiłyśmy delikatnie na zachód. Wkrótce
stanęłyśmy nad brzegiem małego, leśnego jeziorka.
- Mam Quillo... - wyszeptałam wezwanie Bogini.
- Co Ty tam...? - zaczęła zachrypniętym od płaczu i tłumionych emocji głosem wadera, jednak jej przerwałam:
- Patrz - nakazałam i podniosłam wzrok. Nie pomyliłam się. Mama Quilla
pomogła mi i w odpowiednim momencie sprowadziła ducha przyjaciela.
- Witaj Nuit - pokłonił się.
- Witaj - odparłam i pokłoniłam się głęboko Bogini, której obecność wyczuwałam dookoła siebie.
- Witaj April - dodał wtedy basior.
- C-co Ty...
- Musisz pomóc mi odejść - zaczął proszącym tonem - Dopóki nie
przestaniesz się obwiniać, naznaczać winą, która na Tobie nie ciąży, nie
odejdę spokojnie z tego świata - wyznał.
- To prawda? - zapytała April ze łzami w oczach.
- Tak, wadero.. - rozległ się mistyczny szept Bogini, niczym szelest
liści i szmer oddalonego kawałek potoku - Musisz sobie wybaczyć...
(April?)
czwartek, 7 listopada 2013
Od Nuit C.D Mononoke
Podbiegłam do krzaków i rozchyliłam gałęzie, w momencie kiedy Mononoke zemdlała w wyniku krytycznych obrażeń.
- Wezwij boginię! - wykrzyknął Ezreal, osłaniając moje tyły, kiedy reszta wilków jeżyła się i dochodziło do krótkich, ale bardzo mocnych potyczek.
Usiadłam obok wadery i zamknęłam oczy. Skupiłam się tylko na jej bijącym sercu. Wpadłam w trans i wyszeptałam ciche wezwanie.
- Mama Quillo - szeptałam, zaciskając powieki - Przyjdź do swej wybranki, gdy Ciebie potrzebuje.
Poczuła delikatny zefirek mierzwiący moją sierść - Bogini byłą blisko. Poczułam je pytanie w swojej głowie i pokazałam łapą w odpowiedzi na leżącą obok waderę.
- Mononoke to waleczna wilczyca, Mama Quillo. Ale nawet takie potrzebują czasem wsparcia.
Poczułam milczącą zgodę. Nad waderą uniosła się srebrna smuga magii, zasklepiając jej rany i dodając energii.
- Dziękuję Bogini - wyszeptałam w głębokim ukłonie - Ofiarę złożę jak tylko zakończymy tę bitwę.
Energia ulotniła się z delikatnym powiewem, na odchodnym głaszcząc mnie czule po głowie i wyostrzając zmysły. Mononoke otworzyła powoli oczy i spojrzała na mnie niepewnie.
- Chodź - pomogłam waderze wstać - czeka nas walka.
(Mononoke?)
- Wezwij boginię! - wykrzyknął Ezreal, osłaniając moje tyły, kiedy reszta wilków jeżyła się i dochodziło do krótkich, ale bardzo mocnych potyczek.
Usiadłam obok wadery i zamknęłam oczy. Skupiłam się tylko na jej bijącym sercu. Wpadłam w trans i wyszeptałam ciche wezwanie.
- Mama Quillo - szeptałam, zaciskając powieki - Przyjdź do swej wybranki, gdy Ciebie potrzebuje.
Poczuła delikatny zefirek mierzwiący moją sierść - Bogini byłą blisko. Poczułam je pytanie w swojej głowie i pokazałam łapą w odpowiedzi na leżącą obok waderę.
- Mononoke to waleczna wilczyca, Mama Quillo. Ale nawet takie potrzebują czasem wsparcia.
Poczułam milczącą zgodę. Nad waderą uniosła się srebrna smuga magii, zasklepiając jej rany i dodając energii.
- Dziękuję Bogini - wyszeptałam w głębokim ukłonie - Ofiarę złożę jak tylko zakończymy tę bitwę.
Energia ulotniła się z delikatnym powiewem, na odchodnym głaszcząc mnie czule po głowie i wyostrzając zmysły. Mononoke otworzyła powoli oczy i spojrzała na mnie niepewnie.
- Chodź - pomogłam waderze wstać - czeka nas walka.
(Mononoke?)
Od Mononoke
Szłam sb Lasem Księżycowym gdy zauwarzyłam tajemniczy wodospad....
Weszłam na taflę wody i podeszłam pod samą spadającą ze zbocza wodę...
"Coś tam jest..." - pomyślałam i nie bez trudności 'wtargnęłam' za ścianę wodospadu....
"Wow! Extra!" - pomyślałam.- "Ciekawe co to za jaskinia...."
Weszłam do środka dziwnej jamy... Zagłębiałam się coraz głębiej i głębiej.... W końcu było tak ciemno, że nic nie widziałam.
"Przydałoby się trochę światła..." - pomyślałam i przywołałam kilkanaście świetlikó, które oświetlały mi dalszą podróż w ostępy groty. - "No! I to to ja rozumiem!"- pomyślałam.
W pewnym momencie zobaczyłam przed sb skałę... Pdeszłam bliżej, bo coś za nią było.... Byłam od niej jakieś... 3 kroki.... Chciałam podejść jeszcze bliżej lecz.... Zza skały wyskoczył na mnie basior przygniutł łapami do ziemi i syknął:
-Kim jesteś? Gdzie reszta? Po co ich tu sprowadziłaś? Ilu ich jest?
-Y... Y....
-No mów!- tym razem wrzasnął.- Mów...- dodał ciszej sycząc...
-Y... Jestem Mononoke.... I...- nie dał mi dokończyć.
-Mononoke.... Mononoke... Mononoke....- mruczał. Puścił mnie i odszedł kawałek dalej pod ścianę.- znam to imę... Wymysliła je moja matka dla....- urwał i odwrócił się w moją stronę. Z jeo twarzy nie dało się wyczytać czy jest wściekły, czy.... szczęśliwy..... (?)
Nagle basior skoczył. Przeraziłam się, myślałam, że teraz to już ze mną koniec. Przeliczyłam się jednak. Basior skoczył i przytulił mnie tak mocno, że zabrakło mi tchu. Powiedział ze łzami szcześcia w oczach:
-Och Mononoke! To ty! To naprawdę ty! Jaka ty jesteś duża! Wreszcie cię odnalazłem! Tyle to trwało, ale warto było! Tyle lat!- rozpałkał się. Nic z tego nie rozumiałam. Obcy wilk twierdzi, że niby szukał mnie przez lata i jakieś takie.... (?) Odepchnęłam go delikatnie. On zdziwionym głosem spytał:
-Jak to? Nie pamiętasz mnie? To ja! Fade! Twój starszy brat! Naprawdę nie pamiętasz?!
-Y.... Jakoś nie przypominam sb starszego brata....
-Ech... Masz prawo! Ocjiec mnie wyżucił gdy miałaś 4 dni! Byłaś taka mała i słodka...
-Chwila, chwila! Czyli, że ja... MAM BRATA?!
-No tak! I to ja! Fade!- uśmiechnął się promiennie.
-Ile masz lat?
-6 i pół. Ale teraz to nie ważne! Najważniejsze, że znów jesteśmy razem!- przytulił mnie. Tym razem nie miałam nic przeciwko temu!
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Siedzieliśmy razem z Fade'm na brzegu wodospadu i rozmawialiśmy o wszystkich rzeczach, które stały się w naszym życiu w czasie rozłąki. Byłam taka szczęśliwa!
Nagle na naszą radość padł cień... Z krzaków wyskoczyło dziwne zwierzę....
-Gryfonodius......- szepnął Fade.
-Że co?- spytałam równie cicho.
-Nie gadaj tylko zbieraj siły do walki. Struchlałam. To COŚ było ode mnie 2 razy większe! Chciałam jeszcze coś powiedzieć. Odwróciłam się w stronę brata..... - A ON JUZ GRYZŁ SIĘ Z TYM STWORZENIEM! Skoczyłam na zwierzę i również zaczęłam walczyć....
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Walka była zaciekła. Zupełnie opadłam z sił i resztką siły woli zadałam psychiczny ból i cierpienie przeciwnikowi. Gryfonodius padł....
-No! Zapowiada się znośny obiad!- powiedział wesoło Fade.- Brawo za refleks!
-Dzięki.- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Wtedy poznałam jedną z mocy mojego brata.... Wilk uniusł się i cienka nitka energii wypłynęła z jego klatki piersiowej. Dotarła aż do mnie. Gdy dotknęła mej sierści poczółam się jak nowonarodzona.
-Dzięki.- podziękowałam po raz 2. Tak zyskałam obiad i poznałam brata......
"Coś tam jest..." - pomyślałam i nie bez trudności 'wtargnęłam' za ścianę wodospadu....

Weszłam do środka dziwnej jamy... Zagłębiałam się coraz głębiej i głębiej.... W końcu było tak ciemno, że nic nie widziałam.
"Przydałoby się trochę światła..." - pomyślałam i przywołałam kilkanaście świetlikó, które oświetlały mi dalszą podróż w ostępy groty. - "No! I to to ja rozumiem!"- pomyślałam.
W pewnym momencie zobaczyłam przed sb skałę... Pdeszłam bliżej, bo coś za nią było.... Byłam od niej jakieś... 3 kroki.... Chciałam podejść jeszcze bliżej lecz.... Zza skały wyskoczył na mnie basior przygniutł łapami do ziemi i syknął:
-Kim jesteś? Gdzie reszta? Po co ich tu sprowadziłaś? Ilu ich jest?

-No mów!- tym razem wrzasnął.- Mów...- dodał ciszej sycząc...
-Y... Jestem Mononoke.... I...- nie dał mi dokończyć.
-Mononoke.... Mononoke... Mononoke....- mruczał. Puścił mnie i odszedł kawałek dalej pod ścianę.- znam to imę... Wymysliła je moja matka dla....- urwał i odwrócił się w moją stronę. Z jeo twarzy nie dało się wyczytać czy jest wściekły, czy.... szczęśliwy..... (?)
Nagle basior skoczył. Przeraziłam się, myślałam, że teraz to już ze mną koniec. Przeliczyłam się jednak. Basior skoczył i przytulił mnie tak mocno, że zabrakło mi tchu. Powiedział ze łzami szcześcia w oczach:
-Och Mononoke! To ty! To naprawdę ty! Jaka ty jesteś duża! Wreszcie cię odnalazłem! Tyle to trwało, ale warto było! Tyle lat!- rozpałkał się. Nic z tego nie rozumiałam. Obcy wilk twierdzi, że niby szukał mnie przez lata i jakieś takie.... (?) Odepchnęłam go delikatnie. On zdziwionym głosem spytał:
-Jak to? Nie pamiętasz mnie? To ja! Fade! Twój starszy brat! Naprawdę nie pamiętasz?!
-Y.... Jakoś nie przypominam sb starszego brata....
-Ech... Masz prawo! Ocjiec mnie wyżucił gdy miałaś 4 dni! Byłaś taka mała i słodka...
-Chwila, chwila! Czyli, że ja... MAM BRATA?!
-No tak! I to ja! Fade!- uśmiechnął się promiennie.
-Ile masz lat?
-6 i pół. Ale teraz to nie ważne! Najważniejsze, że znów jesteśmy razem!- przytulił mnie. Tym razem nie miałam nic przeciwko temu!
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Siedzieliśmy razem z Fade'm na brzegu wodospadu i rozmawialiśmy o wszystkich rzeczach, które stały się w naszym życiu w czasie rozłąki. Byłam taka szczęśliwa!
Nagle na naszą radość padł cień... Z krzaków wyskoczyło dziwne zwierzę....
-Że co?- spytałam równie cicho.
-Nie gadaj tylko zbieraj siły do walki. Struchlałam. To COŚ było ode mnie 2 razy większe! Chciałam jeszcze coś powiedzieć. Odwróciłam się w stronę brata..... - A ON JUZ GRYZŁ SIĘ Z TYM STWORZENIEM! Skoczyłam na zwierzę i również zaczęłam walczyć....
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Walka była zaciekła. Zupełnie opadłam z sił i resztką siły woli zadałam psychiczny ból i cierpienie przeciwnikowi. Gryfonodius padł....
-No! Zapowiada się znośny obiad!- powiedział wesoło Fade.- Brawo za refleks!
-Dzięki.- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Wtedy poznałam jedną z mocy mojego brata.... Wilk uniusł się i cienka nitka energii wypłynęła z jego klatki piersiowej. Dotarła aż do mnie. Gdy dotknęła mej sierści poczółam się jak nowonarodzona.
-Dzięki.- podziękowałam po raz 2. Tak zyskałam obiad i poznałam brata......
środa, 6 listopada 2013
Od April C.D Nuit
- Ale ja nie chce zapomnieć o nim! - krzyknęłam
-o nim?
-ta zakrwawiona łapa... to była mojego jedynego przyjaciela - rozpłakałam się i pokazałam jej zdjęcie
Kiedy dałam je wilczycy ona je podarła. Patrzyłam tylko przerażona na kawałki zdjęcia
-co ty zrobiłaś!?! - krzyczałam i rzuciłam się próbując jakoś poskładać zdjęcie
-robię to dla twojego dobra - odpowiedziała patrząc na mnie powarznie
-ale ja nie chce zapomnieć jak on wygląda! - wrzasnęłam i pogrążyłam się w rozpaczy
(Nuit?)
-o nim?
-ta zakrwawiona łapa... to była mojego jedynego przyjaciela - rozpłakałam się i pokazałam jej zdjęcie

-co ty zrobiłaś!?! - krzyczałam i rzuciłam się próbując jakoś poskładać zdjęcie
-robię to dla twojego dobra - odpowiedziała patrząc na mnie powarznie
-ale ja nie chce zapomnieć jak on wygląda! - wrzasnęłam i pogrążyłam się w rozpaczy
(Nuit?)
Od Nuit C.D April
- Tak - wyszeptałam. Przezywałam to wciąż od nowa - jeszcze raz i jeszcze raz. - Tyle krwi..
Otrząsnęłam się.
- April - wyszeptałam - Musisz o tym zapomnieć. To Cię zżera od środka. Wypala.
- Ale.. - wilczyca miała łzy w oczach.
- April, proszę.. - dodałam miękko - Spróbuj pomóc sama sobie.
(April?)
Otrząsnęłam się.
- April - wyszeptałam - Musisz o tym zapomnieć. To Cię zżera od środka. Wypala.
- Ale.. - wilczyca miała łzy w oczach.
- April, proszę.. - dodałam miękko - Spróbuj pomóc sama sobie.
(April?)
Od Nuit C.D Zekien
- Witaj Ezrealu - powiedziałam czule i podbiegłam do wilka.
- Cześć piękna - mruknął.
Odwróciliśmy się w stronę Zekiena.
- A Ty? czy podarowałes już to coś Mononoke? - zapytał basior.
- To jego sprawa - fuknęłam żartobliwie - Ale jeżeli chcesz się tym z nami podzielić to będziemy zaszczyceni
Rozesmiałam się i podeszłam do Zekiena, aby szepnąć mu coś do ucha.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się tajemniczo. 'Za zdradzenie takich drobnych szczegółów o moim ukochanym' dodałam w myślach, jednak Zekien nie mógł tego usłyszeć. Mimo to uśmiechnął się i skinął pyskiem, jakby dając znać, ze nie ma sprawy.
- O czym tam plotkujecie? - zapytał Ezreal
- O tym, ze jesteś strasznie leniwy i nie dasz rady mnie dogonić! - wykrzyknęłam i zaczęłam uciekać jak za dawnych, szczenięcych lat. Słyszałam za sobą uderzenia łap basiorów, którzy próbowali mnie złapać.
(Ezreal? Zekien?)
- Cześć piękna - mruknął.
Odwróciliśmy się w stronę Zekiena.
- A Ty? czy podarowałes już to coś Mononoke? - zapytał basior.
- To jego sprawa - fuknęłam żartobliwie - Ale jeżeli chcesz się tym z nami podzielić to będziemy zaszczyceni
Rozesmiałam się i podeszłam do Zekiena, aby szepnąć mu coś do ucha.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się tajemniczo. 'Za zdradzenie takich drobnych szczegółów o moim ukochanym' dodałam w myślach, jednak Zekien nie mógł tego usłyszeć. Mimo to uśmiechnął się i skinął pyskiem, jakby dając znać, ze nie ma sprawy.
- O czym tam plotkujecie? - zapytał Ezreal
- O tym, ze jesteś strasznie leniwy i nie dasz rady mnie dogonić! - wykrzyknęłam i zaczęłam uciekać jak za dawnych, szczenięcych lat. Słyszałam za sobą uderzenia łap basiorów, którzy próbowali mnie złapać.
(Ezreal? Zekien?)
Od Nuit C.D Ezreala
- Oh.. - westchnęłam i wzięłam głęboki wdech. Czułam każdą komórką
swojego ciała, ze Ezreal jest obok - czułam jak jego sierść mierzwi się
pod delikatnym powiewem, jak zapach soli miesza się z jego zapachem, jak
oddech staje się coraz wolniejszy, a serce przyspiesza, kiedy na mnie
spojrzał. Poczułam, ze wręcz wibrował od nagromadzonej w sobie miłości.
Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na ukochanego. Obserwowaliśmy się
bez słów przez kilka dłuższych chwil, nasze spojrzenia mówiły to
wszystko, co było w naszych sercach.
- Chodź - wyszeptałam, chwytając go za łapę - Ja też chcę Ci coś pokazać.
Przeszliśmy brzegiem morza w kierunku, którą podpowiadała mi Antiope. Orlica znalazła to miejsce przed chwilą, więc wciąż zagłębiała się coraz dalej. Co jakiś czas na mój świat nasuwały się obrazy podsuwane przez towarzyszkę.
O zachodzie słońca weszliśmy przez wąską grotę, kryształki w skałach połyskiwały delikatnie.
- To tutaj? - zapytał oczarowany basior.
- Nie - odparłam tajemniczo - Zamknij oczy.
Basior posłuchał i od tej pory prowadziłam go za sobą. Wkrótce dotarliśmy na miejsce : delikatne światło przesączało się przez jasną skały, nadając sali jasność, chociaż niedługo miała nadejść noc. Krucha skała tworzyła wiele zakrętów i kryjówek. Podłożę stanowił miękkie, nadmorski piasek.
- Chodź - wyszeptałam, chwytając go za łapę - Ja też chcę Ci coś pokazać.
Przeszliśmy brzegiem morza w kierunku, którą podpowiadała mi Antiope. Orlica znalazła to miejsce przed chwilą, więc wciąż zagłębiała się coraz dalej. Co jakiś czas na mój świat nasuwały się obrazy podsuwane przez towarzyszkę.
O zachodzie słońca weszliśmy przez wąską grotę, kryształki w skałach połyskiwały delikatnie.

- Nie - odparłam tajemniczo - Zamknij oczy.
Basior posłuchał i od tej pory prowadziłam go za sobą. Wkrótce dotarliśmy na miejsce : delikatne światło przesączało się przez jasną skały, nadając sali jasność, chociaż niedługo miała nadejść noc. Krucha skała tworzyła wiele zakrętów i kryjówek. Podłożę stanowił miękkie, nadmorski piasek.

- Już? - dopytał ze szczenięcą niecierpliwością Ezreal
- Policz do piętnastu i zacznij mnie szukać. - powiedziałam, uśmiechając się i uciekając w labirynt kryjówek w skale. (Ezreal?) |
|
wtorek, 5 listopada 2013
Od Inki C.D Syriusz
Popatrzyłam na niego ...
-Nie boisz sie .. ?
-Nie a ty ?
-Troszkę .. -popatrzyłam na niego po chwili on spojrzał na strumyczek
-Jak nie chcesz to nie ..
-Chce .. -odparłam stanowczo ..
Po chwili wskoczyliśmy ... Było ciemno nie było tam ryb dzięki magicznym umiejętnością mogliśmy spędzić pod woda dwie godziny bez tlenu ..
<Syriusz>
-Nie boisz sie .. ?
-Nie a ty ?
-Troszkę .. -popatrzyłam na niego po chwili on spojrzał na strumyczek
-Jak nie chcesz to nie ..
-Chce .. -odparłam stanowczo ..
Po chwili wskoczyliśmy ... Było ciemno nie było tam ryb dzięki magicznym umiejętnością mogliśmy spędzić pod woda dwie godziny bez tlenu ..
<Syriusz>
Od April C.D Narics'a
-owszem - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy równo na łowy
Po jakimś czasie wyczuliśmy sarne. Na szczęście trochę oddaliła się od stada i rzuciliśmy się wraz z Narcis'em ja wgryzłam się w jej kark a on w szyje, zwierzyna szybko padła.
-April! - usłyszałam na Narcis krzyknął
Poczułam tylko ból, i jak walnęłam się o coś. Straciłam przytomność. Po chwili otworzyłam oczy, zauważyłam jelenia biegnącego w moim kierunku. A po chwili wilka z kolcami i wielkimi skrzydłami.
-Narcis? - szepnęłam, wilk walczył z jeleniem...
<xD sry myślałam że odpisałam a tu Riven mi mówi że powiedziałam jej, że poprawie opowiadanko x.x omg>
Po jakimś czasie wyczuliśmy sarne. Na szczęście trochę oddaliła się od stada i rzuciliśmy się wraz z Narcis'em ja wgryzłam się w jej kark a on w szyje, zwierzyna szybko padła.
-April! - usłyszałam na Narcis krzyknął
Poczułam tylko ból, i jak walnęłam się o coś. Straciłam przytomność. Po chwili otworzyłam oczy, zauważyłam jelenia biegnącego w moim kierunku. A po chwili wilka z kolcami i wielkimi skrzydłami.
-Narcis? - szepnęłam, wilk walczył z jeleniem...
<xD sry myślałam że odpisałam a tu Riven mi mówi że powiedziałam jej, że poprawie opowiadanko x.x omg>
Od April C.D Nuit
-aha... - mruknęłam
-co się stało? - zapytała Nuit
-no bo... pojawiła mi się tamta noc...
-co dokładnie? - nalegała bym powiedziała
Jest wyrocznią więc powinnam jej zaufać i moja przyjaciółką - myślałam
-no bo... nie.. nie dam rady tak powiedzieć - szepnęłam
-podaj łapy - powiedziała do mnie
-po co? - zdziwiłam się
-podaj! - krzyknęła stanowczo, więc to uczyniłam
-a teraz powiedz co pamiętasz
-ale ja..
-April! - spiorunowała mnie spojrzeniem
-ogień... moc księżyca... śmierć jedynego przyjaciela, krew.... - dałam rade tylko to powiedzieć - Nuit? - spojrzałam na nia nie odzywała się
-widziałam... - powiedziała smutno
-moje wspomnienie? - zapytała przerażona
(Nuit?)
-co się stało? - zapytała Nuit
-no bo... pojawiła mi się tamta noc...
-co dokładnie? - nalegała bym powiedziała
Jest wyrocznią więc powinnam jej zaufać i moja przyjaciółką - myślałam
-no bo... nie.. nie dam rady tak powiedzieć - szepnęłam
-podaj łapy - powiedziała do mnie
-po co? - zdziwiłam się
-podaj! - krzyknęła stanowczo, więc to uczyniłam
-a teraz powiedz co pamiętasz
-ale ja..
-April! - spiorunowała mnie spojrzeniem
-ogień... moc księżyca... śmierć jedynego przyjaciela, krew.... - dałam rade tylko to powiedzieć - Nuit? - spojrzałam na nia nie odzywała się
-widziałam... - powiedziała smutno
-moje wspomnienie? - zapytała przerażona
(Nuit?)
Od Regis'a C.D Cosette
-czemu by nie - powiedziałem miło
-to wygląda trochę strasznie - powiedziała
-hmm?
-no bo masz bardzo długi ogon - uśmiechnęła się - a na nim czaszkę
-to właśnie jest zwykle od tego, żeby odstraszać innych...
-czemuż to? - zapytała
-ehh wiesz... dzieciństwo -odpowiedziałem
-ah.. chyba wiem o co Ci chodzi - wilczyca schowała uszy - ale skoro.... - przerwałem jej
-czemu do Ciebie podszedłem?
Pokiwała tylko głową
-wiesz... samotność też jest trudna - szepnąłem i przypomniało mi się kilka scen z dzieciństwa
-to może poprawię Ci nastrój - uśmiechnęła się miło
-o co ci... - nie dokończyłem bo wilczyca skoczyła na mnie
-berek - powiedziała mi do ucha i zaczęła uciekać
-czekaj co? - zacząłem za nią biec - nie rozumiem ! - krzyknąłem
-złap mnie! -odpowiedziała odwracając głowę do mnie
Zdziwiłem się lekko, ale po chwili uśmiechnąłem pod nosem.
<Cosette?>
-to wygląda trochę strasznie - powiedziała
-hmm?
-no bo masz bardzo długi ogon - uśmiechnęła się - a na nim czaszkę
-to właśnie jest zwykle od tego, żeby odstraszać innych...
-czemuż to? - zapytała
-ehh wiesz... dzieciństwo -odpowiedziałem
-ah.. chyba wiem o co Ci chodzi - wilczyca schowała uszy - ale skoro.... - przerwałem jej
-czemu do Ciebie podszedłem?
Pokiwała tylko głową
-wiesz... samotność też jest trudna - szepnąłem i przypomniało mi się kilka scen z dzieciństwa
-to może poprawię Ci nastrój - uśmiechnęła się miło
-o co ci... - nie dokończyłem bo wilczyca skoczyła na mnie
-berek - powiedziała mi do ucha i zaczęła uciekać
-czekaj co? - zacząłem za nią biec - nie rozumiem ! - krzyknąłem
-złap mnie! -odpowiedziała odwracając głowę do mnie
Zdziwiłem się lekko, ale po chwili uśmiechnąłem pod nosem.
<Cosette?>
niedziela, 3 listopada 2013
Od Cosette C.D Regis'a
Spojrzałam
na wilka i przechyliłam lekko głowę. Znowu przeszły mnie ciarki. Na
pewno nie ze strachu. Nie wiedziałam jakie to uczucie.
-Może chciałbyś się przejść? - spytałam i uśmiechnęłam się. (Regis?) |
|
Od Syriusza C.D Inka
Szliśmy powoli, las nie był promienny, można było pomyśleć, że wszystkie
żywe istoty śpią. Panowała tam błoga cisza, cisza która stawała się
podejrzana, coś mi nie pasowało, "Czemu jest tak spokojnie?" zapytałem
się w myślach. Spojrzałem na Inke, a potem znowu w las.
- Nie sądzisz, że.. jest tu za spokojnie?
- Nie rozumiem?
- Cicho tu, i... nikogo nie ma.
- Faktycznie, jest tu dość cicho.
- Nie martwi cię to?
- Nie...
- Mogłem się tego spodziewać.
Znowu rozglądałem się po okolicy, las zaczął znikać i ujawniała się dolina. Zobaczyłem strumyczek. Inka szła w jego stronę, gdy byłem bliżej zauważyłem, że strumyk ma wodę koloru ciemno niebieskiego. Włożyłem tam łapę i okazało się, że nie ma tam gruntu.
- Ciekawe.
- Co?
- W tej wodzie nie ma gruntu, sama sprawdź.
Inka podeszła i też włożyła łapę, trochę brakowało a by się przewróciła.
- Faktyczni.
- Sprawdzimy co jest na dnie?
<Inka?>
- Nie sądzisz, że.. jest tu za spokojnie?
- Nie rozumiem?
- Cicho tu, i... nikogo nie ma.
- Faktycznie, jest tu dość cicho.
- Nie martwi cię to?
- Nie...
- Mogłem się tego spodziewać.
Znowu rozglądałem się po okolicy, las zaczął znikać i ujawniała się dolina. Zobaczyłem strumyczek. Inka szła w jego stronę, gdy byłem bliżej zauważyłem, że strumyk ma wodę koloru ciemno niebieskiego. Włożyłem tam łapę i okazało się, że nie ma tam gruntu.
- Ciekawe.
- Co?
- W tej wodzie nie ma gruntu, sama sprawdź.
Inka podeszła i też włożyła łapę, trochę brakowało a by się przewróciła.
- Faktyczni.
- Sprawdzimy co jest na dnie?
<Inka?>
Od Mononoke C.D Nuit
Wyszłam przed Niut i resztę naszych. Już cały strach minął. Powiedziałam
głośno, tak by wszystkie plugawe kundle stojące przed nami słyszały:
-To mnie szukaliście, tak?!
-O! Patrzcie! Nasza zguba się znalazła!- krzykną jakiś pyszałek.
-No! Znalazłam się! Jest nas więcej! Lepiej się poddajcie, to nikomu nic się nie stanie!
-Może i jest was więcej, ale jesteście głupi jak dzieci i nie będzie z wami problemu!- krzyknął inny.
-Tak myślicie?!- nastała chwila ciszy, co jakiś czas przerywana szyderczym śmiechem naszych wrogów.- Skoroście tacy pewni swego, to dajcie nam fory! To o mnie wam chodzi! Nie mam prawa "narażać" swoich! Wybierzcie przedstawiciela, który ze mną zawalczy! Jeśli ze mną wygra - będę wasza, jak ja wygram - odejdziecie stąd i zostawicie nas w spokoju! Pasuje wam?!
-Hmm.... Czyli oddajesz się nam dobrowolnie...? Ok. Niech tak będzie! Akinomikos! Pokarz jej na co się porywa!- krzyknął jeden z wilków stojących na przodzie. Dodał jeszcze tylko z szyderczym uśmieszkiem:
-Powodzenia....
Wilki rozstąpiły się, a z pomiędzy nich wyszedł Akinomikos...
http://republika.pl/blog_cq_5169005/8037370/tr/przemiana.jpg
-O...! To jest wasz przedstawiciel?!- spytałam drwiąco.
-Jeszcze się zdziwisz.....- odpowiedział Akinomikos głosem śmierci. Nie przestraszyłam się jednak. Czemu? Mój umysł skupił się wyłącznie na walce.... Ostatnie co widziałam przed bitwą to lekko zatroskany wyraz pyska Zekiena...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Na początku wszyscy otoczyli mnie i mojego przeciwnika kołem. Stanęliśmy naprzeciwko siebie.... Spóściłam głowę w pozycji gotowości.... Czekałam aż on zrobi pierwszy krok. Po minucie napiętego oczekiwania, mój przeciwnik skoczył. Zrobiłam szybki unik i użyłam mocy by stac się niewidzialna. Gdy wróg wstał i się otrzepał rozejrzał się. Mocno się zdziwił. Wykożystałam to. Pod osłoną niewidzialności przyłożyłam mu w pysk i rozkrwawiłam oko, sama nie krzywdząc się zanatto. Wilk rozzłościł się nieco. Zmienił taktykę po kolejnych ciosach wycelowanych w jego stronę. Zaczą strzelać kulami ognia na wszystkie strony. Zapomniał jednak, że mogę wznieść się ku górze i tam nie walił. Zmieniłam się w wika powietrza i zaczęłam pikować prosto w niego. Uderzyłam w niego z całej siły poczym skierowałam na niego pnącza. Wilk zawisł wysoko nad głowami swoich. Wściekle się miotał, bluzgając na wszystkie strony. Związałam mu więc pysk. Wylądowałam. Niestety nic nie kończy się dobrze gdy ma się za plecami takich kłamców i bluźnierców..... Gdy wylądowałam i przybrałam swoją naturalną postać. Odwróciłam się i zaczęłam mówić:
-Czyli uznajecie, że wyra....- nie skończyłam bo skoczyło na mnie 5 kolejnych wilków. Starałam się walczyć, ale nie dałam im rady.... Zemdlałam....
------------------------------------------------------------------------------------------------
Ocknęłam się w krzakach..... Byłam cała we krwi.... Miałam naderwane prawe ucho, prawa łapa była nie zdatna do niczego - złamana, a głowa pękała mi z bólu.... Chuczało mi w niej niemiłosiernie... Resztką sił doczołgałam się do drzewa i oparłam się o nie... Chciałam zawyć po pomoc... Słyszałam głosy przyjaciół..... Z moich ust nie wydobył się jednak żaden dźwięk... Byłam za słaba.... Zakręciło mi się w głowie... Widziałam jeszcze rozcylające się krzaki przedemną i Niut..... Zemdlałam....
<Niut?>
-To mnie szukaliście, tak?!
-O! Patrzcie! Nasza zguba się znalazła!- krzykną jakiś pyszałek.
-No! Znalazłam się! Jest nas więcej! Lepiej się poddajcie, to nikomu nic się nie stanie!
-Może i jest was więcej, ale jesteście głupi jak dzieci i nie będzie z wami problemu!- krzyknął inny.
-Tak myślicie?!- nastała chwila ciszy, co jakiś czas przerywana szyderczym śmiechem naszych wrogów.- Skoroście tacy pewni swego, to dajcie nam fory! To o mnie wam chodzi! Nie mam prawa "narażać" swoich! Wybierzcie przedstawiciela, który ze mną zawalczy! Jeśli ze mną wygra - będę wasza, jak ja wygram - odejdziecie stąd i zostawicie nas w spokoju! Pasuje wam?!
-Hmm.... Czyli oddajesz się nam dobrowolnie...? Ok. Niech tak będzie! Akinomikos! Pokarz jej na co się porywa!- krzyknął jeden z wilków stojących na przodzie. Dodał jeszcze tylko z szyderczym uśmieszkiem:
-Powodzenia....
Wilki rozstąpiły się, a z pomiędzy nich wyszedł Akinomikos...
http://republika.pl/blog_cq_5169005/8037370/tr/przemiana.jpg
-O...! To jest wasz przedstawiciel?!- spytałam drwiąco.
-Jeszcze się zdziwisz.....- odpowiedział Akinomikos głosem śmierci. Nie przestraszyłam się jednak. Czemu? Mój umysł skupił się wyłącznie na walce.... Ostatnie co widziałam przed bitwą to lekko zatroskany wyraz pyska Zekiena...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Na początku wszyscy otoczyli mnie i mojego przeciwnika kołem. Stanęliśmy naprzeciwko siebie.... Spóściłam głowę w pozycji gotowości.... Czekałam aż on zrobi pierwszy krok. Po minucie napiętego oczekiwania, mój przeciwnik skoczył. Zrobiłam szybki unik i użyłam mocy by stac się niewidzialna. Gdy wróg wstał i się otrzepał rozejrzał się. Mocno się zdziwił. Wykożystałam to. Pod osłoną niewidzialności przyłożyłam mu w pysk i rozkrwawiłam oko, sama nie krzywdząc się zanatto. Wilk rozzłościł się nieco. Zmienił taktykę po kolejnych ciosach wycelowanych w jego stronę. Zaczą strzelać kulami ognia na wszystkie strony. Zapomniał jednak, że mogę wznieść się ku górze i tam nie walił. Zmieniłam się w wika powietrza i zaczęłam pikować prosto w niego. Uderzyłam w niego z całej siły poczym skierowałam na niego pnącza. Wilk zawisł wysoko nad głowami swoich. Wściekle się miotał, bluzgając na wszystkie strony. Związałam mu więc pysk. Wylądowałam. Niestety nic nie kończy się dobrze gdy ma się za plecami takich kłamców i bluźnierców..... Gdy wylądowałam i przybrałam swoją naturalną postać. Odwróciłam się i zaczęłam mówić:
-Czyli uznajecie, że wyra....- nie skończyłam bo skoczyło na mnie 5 kolejnych wilków. Starałam się walczyć, ale nie dałam im rady.... Zemdlałam....
------------------------------------------------------------------------------------------------
Ocknęłam się w krzakach..... Byłam cała we krwi.... Miałam naderwane prawe ucho, prawa łapa była nie zdatna do niczego - złamana, a głowa pękała mi z bólu.... Chuczało mi w niej niemiłosiernie... Resztką sił doczołgałam się do drzewa i oparłam się o nie... Chciałam zawyć po pomoc... Słyszałam głosy przyjaciół..... Z moich ust nie wydobył się jednak żaden dźwięk... Byłam za słaba.... Zakręciło mi się w głowie... Widziałam jeszcze rozcylające się krzaki przedemną i Niut..... Zemdlałam....
<Niut?>
Od Zekien'a C.D Nuit
-powiedzmy, ze jestem podobny do Ezreal'a
-jak to? - zdziwiła się lekko
-jestem podróżnikiem - zaśmiałem się
-ahhh tak!
-Ezreal już dał Ci no ten przedmiot? - zapytałem
-nie wiem o co Ci chodzi - odpowiedziała
-no wiesz, podróżnik jak znajdzie miłość i jak kogoś na prawdę kocha daje jej najcieniejszą rzecz jaką ma - odpowiedziałem, a wilczyca się zdziwiła
-jak bym miał Nuit podarować samą siebie? a poza tym oddałem już za nią życie- nagle za krzaków wyłonił się wilk z łańcuchem na szyi i uśmiechem na twarzy
<Nuit? Ezreal?>
-jak to? - zdziwiła się lekko
-jestem podróżnikiem - zaśmiałem się
-ahhh tak!
-Ezreal już dał Ci no ten przedmiot? - zapytałem
-nie wiem o co Ci chodzi - odpowiedziała
-no wiesz, podróżnik jak znajdzie miłość i jak kogoś na prawdę kocha daje jej najcieniejszą rzecz jaką ma - odpowiedziałem, a wilczyca się zdziwiła
-jak bym miał Nuit podarować samą siebie? a poza tym oddałem już za nią życie- nagle za krzaków wyłonił się wilk z łańcuchem na szyi i uśmiechem na twarzy
<Nuit? Ezreal?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)