sobota, 1 czerwca 2013

Od Shadow'a do Kate

Podróżowałem przez rozmaite tereny watahy, były przepiękne. gdy wszedłem na główny teren watahy, zobaczyłem jak piękna wilczyca piję wodę.
Od razu się w niej zakochałem., postanowiłem zagadać
- Witaj - Uśmiechnąłem się serdecznie.

< Kate? >

Od Luke'a C.D Rive

Co oni z nas zrobią? - Zapytała ironicznie Riven.
- Ładny chodnik do garażu - Puściłem oczko.
- Wtf? - Mruknęła.
- Nie bój żaby, my nie zwykłe wilki - Powiedziałem.
- Jak nas zabiją to Cię utłukę tłumanie - Spojrzała się.
- Jak mnie utłuczesz jak nie będziesz żyła?
- Nie pomagasz
Ludzie wrzucili nas przywiązanych do jakiegoś ciemnego pomieszczenia gdzie były skóry świń, krów itp..
< Riven? teraz Kate czeka na opow. Talon'a xd>



Od Riven C.D Operah

-nie wiem, ale to jest straszne, boję się tego boję - mówiłam coraz bardziej nerwowo i z przerażeniem w oczach
-Riven! spokojnie! - podbiegł do mnie wilk i mnie złapał za łapy które powoli wbijały się w moje ciało
-wybacz, proszę zabierz mnie do jaskini - szepnęłam, po czym wilk kiwnął głowa i to zrobił
-idę po kogoś z magią leczenia - powiedział po chwili zastanowienia
-dobrze - powiedziałam i jakoś zasnęłam, po jakimś czasie zobaczyłam nad sobą Ashie, Lune, Nuit, Ezreal'a i Operah'a rozmyślających co mi jest, w tedy ktoś za mnie użył usypiania, bo zauważyli, ze się obudziłam, w tedy wszystko zobaczyłam. OD początku, już wiedziałam swoja przeszłość, mieszałam w domu, jako członek League of Legends. W naszym domu nie było okien, bo mnie ukrywano przed społecznością, nagle pojawił się mój wujek, ojciec wyszedł na zewnątrz po jakimś czasie poczułam krew. Siedziałam z bratem , wtulona w jego klatkę piersiową. Nagle mama wróciła do pokoju. Wzięła mnie za rękę, powiedziała na ucho Talon'owi by się mną opiekował. Zamknęłyśmy się w pokoju. Matka mówiła, żebym jej wybaczyła i żebym jej za to nie znienawidziła, ale chce mnie chronić i poświeci nawet życie. Zamieniła się w wilka, to była nasza prawdziwa forma ale ja jej nie znałam i nie było mi przeznaczone nauczyć się tego, ale jednak by mnie chronić użyła mocy która ją zabija, a mnie zmienia w wilka, powiedziała tez że nie będę nic pamiętała, potem wszędzie była krew i zemdlałam. Brat w tym czasie widział jak umiera mój ojciec od wuja który na mnie polował. Talon go zabił by mnie chronić. Obudziłam się w środku zimy. Podchodził do mnie wrogi wilk i nagle kolejna czerwień, za rękę mnie wziął biało szary wilk. Przedstawił się jako mój brat Talon i jest tu by mnie chronić.
Obudziłam się.. z przerażeniem w oczach. Wszystkie wilki widziały mój sen, co mogłam stwierdzić po ich twarzach, a potem potwierdzili... 'już wiem czemu w moim życiu jest tylko.. czerwień...' pomyślałam

<Operah?>

Od Operah'a C.D Riven

Klątwa?Nie,jak już mówiłem,klątwa na Aniele była by najgorszym możliwym czynem.
-Z tego co wiem,nie lubisz krwi...?a raczej czerwieni...-zacząłem powoli i spokojnie,Riven nic nie odpowiedziała.Usiadłem na pniu,rozmyślając.Po kilkunastu minutach wstałem i rzekłem-Ta istota z piekła rodem,ukazuję Ci się w twej głowie,czy raczej ona istnieję?-zapytałem zamyślony.
-A to coś zmienia?-mruknęła cicho Riven dalej drzączym (nie wiem jak to się pisze) ze strachu głosem.Uśmiechnąłem się tajemniczo.
-Bo widzisz,jeśli twój umysł płata ci figle,to żeby pozbyć się piekielnej istoty,wystarczy przestać się jej bać.A jeśli to nie zadziała-zrobiłem pauzę by upewnić się czy Riven wszystko rozumie-To możesz sobie wyobrazić,że dzieję się z nią coś...nie wiem,zabawnego?Albo tragicznego dla niej.-uśmiechnąłem się.-A jeśli ona rzeczywiście istnieję...to musze dłużej pomyśleć.
(Riven?To wytwór wyobraźni czy Demon z Zaświatów Cię nęka?)

Od Picallo C.D Operah

- Jestem Picallo. Wilk mroku, nocy i śmierci. - patrzyłam na niego wrogim wzrokiem.
Jesteśmy przeciwieństwem. Wątpię czy się dogadamy - myślałam...
- Co tak się gapisz? - warczałam.
Zauważyłam, że jego opatrunek zsunął się ze skrzydła. Stanęłam nieruchomo. Przypomniało mi się dzieciństwo... Po chwili odwróciłam się i poszłam dalej. Wiedziałam, że nie idę sama. Ten nowy " poeta " , bo tak go nazwałam ... ( gada jak poeta ) szedł za mną krok w krok, ale koło krzaków ... Tak, że nie mogłam go zobaczyć, ale słyszałam... Nagle nadleciał smok ... - Darcy. Och ta towarzyszka... musiała mi się trafić nadopiekuńcza... Codziennie mnie kontroluje... Grrr...

< Operah ? >



Powitajmy w skromnych progach Samotnego Wędrowce!!!


 



'Samotny Wędrowca', 'Anioł ziemny'
imię: Alisza
płeć: Samica
wiek: 2 wiosny
Stanowisko: łuczniczka
Charakter: Alisza to spokojna wilczyca, jest wilczyca Anielsko ziemną. lubiąca wodę. Lubi przesiadywać wieczory w świetle gwiazd na kamieniu  na środku wody.Jej ulubiony kwiat to lilia oraz dzika róża. Jest miła, uwielbia także przesiadywać wieczorem w lesie nad jeziorem w blasku pełni księżyca. Zainteresowanie to patrzenie z góry na świat. Jest miła i wrażliwa, lubi się czasem z kimś pobawić. To skryta i niedostępna wilczyca. Zawsze jest otwarta na pomoc i przyjaźń.
rodzaj wilka: Anioł (wilczyca wody i powietrza troszkę natury) a także drobna łuczniczka
moce; Alisza nie jest w tym tak bardzo dobra, nie miała nauczyciela... a rodziców to nie za bardzo interesowało jakie będzie miała wykształcenie. Potrafi bardzo dobrze latać, i panuje nad wodą. Pływanie wychodzi jej najlepiej na świecie. 
Zakochana:  Tak wiele jak ziaren piasku na pustyni, tak gorących jak słońce nad nimi,miłość nie istnieje na prawdę tylko się ukrywa miedzy nami.
talizman:

przyjaciele: wymyślenie ( spotkała wielu ludzi ale...)
rodzina: ma rodzinę, ale nie za bardzo mieli dla niej czas
łuczniczka:
drobna łuczniczka i ma takie samo stanowisko, jest z tego zadowolona
czasami jej się zdarza zmiana w coś dziwnego, wilka księżyca, ma czerwone oczy a jej włosy się farbują:

inne zdjęcia wilczycy:
 




Od Riven C.D Operah

-co jakiś czas pokazuje mi się przed oczami, wilczyca... nie widzę jej twarzy, jest cała we krwi i zbliża się do mnie... nie wiem co to jest, ale jest straszne - powiedziałam roztrzęsiona

<Operah?>

od Operah'a cd Yurizais

-Nie mogę nic odpowiedzieć nie będąc szczęśliwy...-burkąłem i odszedłem dalej.
(Yurizais?)

od Operah'a do Riven

Szary Anioł wyskoczył zza krzaków.Na początku,myślałem że jest uradowana,podbiegła do mnie tak szybko.Lecz me myśli mylne były.Ujrzałem kryształowe łzy spływające po policzkach Riven,nie mówiłem nic,tylko pozwoliłem wtulić się jej w me białe futro.Zasmuciło mnie to bardzo,gdyż nie wiedziałem co mam robić,czy coś powiedzieć?Nie...Cisza ją zadowoli.Uzdrowi jej umysł od złych myśli.Ja tylko przytuliłem ją mocno,wsłuchując się w płacz.
-Proszę,powiedz mi co się stało...postaram się wypełnić wolę bogów,i pomóc Tobie.-uśmiechnąłem się troskliwie.
(Riven?)

Od Riven C.D Luke

-ale śpioch - powiedziałam w końcu docierając do jego jaskini - dobranoc - szepnęłam i pocałowałam go w czoło, po czym się położyłam i zasnęłam. Nad rankiem leżał przy mnie królik... nie wiedziałam z kąt się tam wziął, ale go z chęcią zjadłam, potem poczułam nie miły smak w pysku. 'myśliwi!' pomyślałam po czym zemdlałam. Obudziłam się do góry nogami, byłam zawieszona na linie o drzewo
-no ładnie - mruknęłam, a po chwili pojawił się naprzeciwko mnie Luke
-co ty tu robisz? - roześmiał się i po chwili był w tej samej pozycji co ja
-do śmiechu? - popatrzyłam na niego kontem oka

<Luke? i jeszcze może ktoś nas uratuje nie chce wylądować na podłodze jako śnieżny dywanik ;-;>

Życzenia od Lavley dla Darka

Z okazji Dnia Szczeniaka,życzę Ci wiele radości i żebyś w przyszłości był taki sam jak twój wspaniały ojciec, Ezreal :D
 
A to ode mnie takie drobiazgi:
To jest Amulet,który dostałam od mojej Ciotki.Miał mnie chronić przed Demonami,gdy byłam w twoim wieku.Gdy podrosłam,przestał działać,gdyż on działa tylko w dziecięcych latach.


A tu takie drobiazgi :3
 


Od Alexis C.D. Noxsus'a


-Dziękuje. Chyba powinniśmy iść spać senna się robię.
-No też mi się chcę.-powiedział a później ziewnął.
Zaczęłam chichotać. Szliśmy w pełnym milczeniu. Kiedy nasz drogi miały się rozejść powiedziałam do niego:
-Jakbyś był gotowy do związku to zapytaj śmialej. Nie będę zdziwona ani zaskoczona tylko radosna. Do zobaczenia Noxsus!
-Do zobaczenia!
Weszłam do jaskini. Byłam prze szczęśliwa. W końcu ktoś mi przyznał rację. Poszłam głęboko do jaskini gdzie księżyc nie będzie miał wpływ na mój sen. Nie udało mi się. Dziwne. Śniło mi się, że ja z Noxsus'em byliśmy parą. Wstałam o świcie. Poszłam się przejść do wodopoju. Wypiłam coś i weszłam do wody. Ciepła woda. Było nudno. Nie podoba mi się tutaj. Poszłam więc nad wodospad zakochanych.
-Mam nadzieje że Noxsus śpi.-weszłam do wody.
Pływałam sobie. Pusto tutaj ale no cóż to jest dopiero świt.
(Noxsus, co ty robiłeś o świcie)

Od Alexis C.D. Toshiko

Wycie Alexis. Szybko zamieniłam się w człowieka. Nie był to normalny człowiek. Człowiek miasta. Człowiekiem z pewnej agencji.


Nie zauważyli mnie jeszcze. Podeszłam bliżej i wtedy zobaczyłam Toshiko. Nie wiadomo skąd napadła mnie furia. Zmieniłam się w furię.


Wyszłam z ukrycia. Toshiko szczęka opadła. Wojownicy z tamtego plemienia zaczęli mnie atakować. Ja to odwzajemniłam. Pełna furii i gniewu nie znałam litości. Ciskałam w nich magicznymi strzałami. Były trujące. Nie doznałam żadnych obrażeń. Szybkim krokiem zbliżałam się do wodza. Nagle zauważyłam serce. Serce wilka. Nie wiedziałam kogo to jest. Zrobiłam duże oczy. Zakradłam się do niego. Szybkim ruchem zabrałam to serce z widoku Toshiko. Odłożyłam je do pudełka w razie czego jeżeli było to z watahy. Przyszedł mi dobry pomysł.
-Ona jest moja!-wykrzyknęłam i ukradkiem puściłam oko do niej. Uspokoiła się.
-Nie bo jest moja!!!!- wykrzyknął wódz.
Ja ciągle w furii i gniewu zadałam mu ostateczny cios w jego serce.
-To nauczka że trzeba własne serce pilnować, a nie kraść czyjeś.
Wzięłam Tosh i zawołałam towarzysza. Wsiadłam na konia i odbiegliśmy od miejsca zdarzenia. Byliśmy już w centrum watahy.
-Nic tobie się nie stało?-opanowałam furię i zmieniłam się w normalnego wilka.

(Toshiko? Podoba ci się?)

Od Riven C.D Operah'a

-powiem, że nie znam swojej dawnej przeszłości, a gdy doszłam do watahy, na początku nie byłam akceptowana... miałam partnera, ale znalazł inną.. od tamtej pory byłam samotna, pomagała mi tylko rodzina i Luna... Betha - mruknęłam
-to przykre - powiedział
-masz rację - zasmuciłam się - ale koniec mojego, choć do Alphy - uśmiechnęłam się miło do wilka
Nic nie odpowiedział tylko kiwnął głową, wiedział , że jak coś będę chciała powiedzieć to powiem, gdy doszliśmy do jaskini Alphy, on tam wszedł , a ja poszłam w las.
Ruszyłam w małą podróż za granice watahy

Ruszyłam pięknym lasem. Po jakimś czasie napotkałam drogę. Ruszyłam przed siebie, za mną las wyglądał już tylko tak

'czerwień... wszędzie jest czerwień..' Nagle zobaczyłam skrawek mojej przeszłości i stanęłam nie ruchomo, 'co to było?' ' co to było!' złapałam się za głowę a łzy mi same płynęły
Popatrzyłam w górę, przez łzy widziałam liście, całe czerwone...

 Nie pamiętam swojej przesżłości.. czy mam pewność, że to było...
Ruszyłam dalej, zawsze kiedy się odwracałam widziałam tylko czerwień..

Nagle znowu zobaczyłam to co wcześniej.. Widzę.. widzę jakieś wilka, dokładniej nie widzę twarzy, jest cały we krwi i się do mnie zbliża...

Nagle przed sobą zobaczyłam Operah'a. Popatrzyłam na niego zapłakanymi oczami i wtuliłam się w jego futro...

<?>

Od Rosell C.d Spencer


- ja pomyślałam sobie takie życzenie 'chcę być twoją partnerką' a ty?
-ja..
-ja...
-no wydusi to z siebie lecz nagle mój wygląd się zmienił i jego też

http://www.nasze-magiczne-wilki.pun.pl/_fora/nasze-magiczne-wilki/avatars/4.jpg
Ja
http://zaopiekujsiemna.com.pl/fileManager/image/model/ForumPost/field/image/type/main/id/945434
Spencer
lecz później zmieniliśmy swój dawny wygląd
-no ale powiedz jakie było twoje życzenie